poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 37

Mijał dzień za dniem. Rok szkolny już się skończył i lada dzień miały nadejść święta Bożego Narodzenia. Mogłoby się nawet wydawać, że w domu Castillo wszystko zaczęło się układać. Angie po długich prośbach Violetty zgodziła się na propozycję Germana, dotyczącą zamieszkania w jego domu przynajmniej do świąt. Olga i Ramallo oczywiście nadal nie wiedzieli o tym, iż Angie to siostra Marii. Większość dzieciaków ze Studia zaraz następnego dnia po zakończeniu szkoły rozjechała się w różne strony na wakacje.


* Park *

Natalia siedziała na ławce i rozglądała się dookoła. Widać było, że najwyraźniej na kogoś czeka. Tą osobą nie była jednak Ludmiła. Umówiła się tutaj z Maxim, gdyż chciała z nim porozmawiać. Teraz było to już tylko zwykłe spotkanie. Razem chodzili ze sobą już ponad dwa tygodnie. Choć nie było to łatwe, ponieważ dziewczyna musiała być zawsze tam gdzie panna Ferro.
-Maxi.-zawołała widząc zbliżającego się chłopaka.
-Hej.-musnął ja w policzek siadając obok-Dlaczego dzwoniłaś?
-Chciałam ci powiedzieć, że wyjeżdżam z rodzicami i siostrą na lato.
-Co? Dlaczego nie możesz spędzić wakacji tutaj?-był rozczarowany.
-Spokojnie. Wracam za miesiąc.
-Ale ten drugi miesiąc pewnie będziesz musiała spędzić z panią "gwiazdą".
-Nie.-roześmiała się-Ludmiła wyjechała do Paryża na całe lato.  Będziemy mogli spędzić ze sobą dużo czasu.
-To świetnie.-ucieszył się.
Jeszcze trochę rozmawiali ze sobą nie zwracając uwagi na upływający czas. W końcu jednak musieli skończyć i rozeszli się każdy w swoją stronę.


* Dom Castillo *

Violetta delikatnie uchyliła drzwi pokoju w którym zamieszkała na pewien czas jej ciotka. Znajdował się on zaraz obok sypialni nastolatki więc nikt nawet nie zauważył jak wyszła od siebie. Było już dawno po kolacji i była już w piżamie. Natomiast Angeles nie zdążyła się jeszcze przebrać. Dziewczyna chrząknęła i dopiero wtedy blondynka dostrzegła jej obecność.
-Violetta.-uśmiechnęła się-Wejdź.
-Chcę cię o coś prosić.-podeszła bliżej i stanęła przy krawędzi łóżka.
-Coś się stało?
-Nie. Wszystko w porządku. Chcę tylko abyś poszła jutro ze mną na zdjęcie szwów.
-Ja? A twój ojciec?
-Chcę iść z tobą. Poza tym tata i tak pracuje od rana.
Angie westchnęła. Nie mogła odmówić. W dodatku przecież i tak nie miała na następny dzień żadnych planów. No może poza jedną sprawę. Ale to mogła akurat przełożyć na popołudnie albo nawet na inny dzień.Dla siostrzenicy zrobiłaby wszystko.Wszystko aby nastolatka mogłaby być szczęśliwa. 

Kolejny dzień.

* Park *

Angeles wyszła z domu Germana pod byle pretekstem zaraz po obiedzie. Nie miała zamiaru niczego wyjaśniać domownikom. Siedząc na ławce wróciła myślami do dzisiejszego ranka. Była z Violettą w szpitalu. Nic szczególnego. Powędrowała bardziej w przeszłość. Cóż. Przez ostatnie kilka miesięcy tak wiele się zmieniło. Czuła przyjemne łaskotanie w brzuchu na samą myśl, że lada chwila zobaczy Pablo. Pomyślała o dniu kiedy poznała Pablo. Tego dnia właśnie po raz pierwszy od wielu miesięcy się uśmiechnęła. Ocknęła się ze wspomnień gdy poczuła na ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciła się.
-Pablo.-uśmiechnęła się.
-Wołałem cię ale nie reagowałaś.
-Przepraszam. Zatopiłam się w myślach.
-Widać. Dlaczego wcześniej nie zadzwoniłaś, że tu jesteś?
-Chciałam ale...
-W porządku.-przerwał jej-Przejdziemy się?
Kiwnęła głową. Powolnym krokiem szli alejką.
-German wie już, że jestem siostrą Marii.
-To dobrze, że na reszcie mu powiedziałaś.-wydawało się, ze odetchnął z ulgą ale po chwili dodał jakby ze strachem-Ale chyba nie wywiózł znowu Violetty?
-Nie.-zaprzeczyła-Są tutaj. Mieszkam u nich do czasu jak znajdę jakieś lokum.
-Znalazłaś już coś?
-Tak.-odparła szczerze.
-Ale co?-wyczuł jej niepewność.
-Kupię je dopiero po Nowym Roku.
-dlaczego?
-Chciałabym spędzić święta z mamą w Madrycie lecz z drugiej strony byłyby to pierwsze święta, które mogłabym przeżyć z siostrzenicą po tylu latach.-zatrzymała się usilnie powstrzymując napływające do oczu łzy-Dlaczego? Dlaczego przez ostatnie lata prawie każdą Wigilię byłam sama, a teraz nagle... Nie mogę się rozdwoić.
Podszedł do niej i pocałował ja w czoło.
-Wcale nie musi tak być. Przecież możecie spędzić ten czas całą rodziną. Porozmawiaj z Germanem.
-A jak go nie przekonam?
-Dasz radę. Zaszłaś już tak daleko. Nie możesz się teraz zatrzymać.
-Dziękuję.-przytuliła się do niego-Dziękuję, że jesteś.


Boże Narodzenie

* Barcelona *

Marisol wstała z łóżka i zeszła na dół przecierając jeszcze zaspane oczy. Zeskoczywszy z ostatniego stopnia przekroczyła próg salonu. Pod choinką było mnóstwo prezentów. Szybko pobiegła do sypialni.
-Mamo! Tato! Mikołaj już zostawił prezenty! Chodźcie!
Ines przewróciła się na drugi bok. Dziewczynka jednak nie dała rodzicom spokoju i musieli wstać. Wszyscy razem poszli do salonu. Mala blondyneczka pierwsza rozpakowała swoje. W pierwszym pakunku był pluszowy miś. Mężczyzna uśmiechnął się na widok reakcji córki. W drugim był strój na karnawał. Balowa sukienka księżniczki, diadem, rękawiczki i baleriny. Był to prezent od Mirei, który przyszedł pocztą dwa dni wcześniej. Ostatnim prezentem był album na zdjęcia.
-Będę mogła w nim mieć swoje własne fotki.-ucieszyła się.
Dziewczynka bardzo się cieszyła z prezentów ale najbardziej się cieszyła (i tak było co roku) z tego, że jej tata jest z nimi, ponieważ przez większą część roku bardzo często go nie ma.

2 styczeń 2014r.

* Madryt*

Angie wyszła przed dom matki. Śnieg padał tak gęsto, że prawie nic nie było widać. Wpakowała torbę do bagażnika taksówki. Jednak nie wsiadła od razu na miejsce pasażera. Na jej blond włosach pojawiało się coraz to więcej płatków śniegu. Spojrzała na swoje dłonie, które już zaczynały być lekko czerwone od mrozu. Żałowała, że nie ubrała rękawiczek. "Na lotnisku też będzie zimno"-pomyślała. Odwróciła się w stronę domu, gdzie w oknie stała Angelika. Uśmiechnęła się ciepło. Otworzyła drzwiczki auta. Zniecierpliwiony taksówkarz bębnił palcami w kierownicę. Wsiadła i odjechali.

-----------------------------------------------------------------

Baaardzoo was przepraszam, że dodaję rozdział dopiero teraz. Jednakże przedłużył mi się wyjazd. Potem jeszcze byłam na dwóch imprezach, miałam egzamin, a w między czasie byłam trochę chora. Stąd takie opóźnienie. Wiem, że to marne usprawiedliwienie ale zawsze jest. Macie więc osłodę na początek szkoły.