niedziela, 29 września 2013

Rozdział 20

* Studio21 *

Przedpołudnie
Tego dnia wszyscy uczniowie zostali poproszeni do auli na zebranie. Uczniowie byli ciekawi o co chodzi. Jak tylko cała kadra nauczycielska oraz uczniowie byli na miejscu Antonio zaczął mówić.
-Drodzy uczniowie Studia. Z tego względu, iż niedługo kończy się pierwsze półrocze chciałbym abyście przygotowali ciekawe przedstawienie. Swoją pracę przygotujecie w grupach klasowych i potem przedstawicie reszcie Studio. Jeśli wszystko wyjdzie wspaniale to pomyślałem, ze moglibyśmy na zakończenie roku wykonać spektakl i pokazać przed szerszą publicznością. Ale o tym porozmawiamy innym razem. Wszystko zależy od was. Nauczyciele przedstawią wam szczegóły i pomogą się przygotować. Teraz dziękuję za uwagę. Możecie się rozejść.
Nastąpiło ogromne poruszenie. Niektórzy podobnie jak nauczyciele od razu się ulotnili ale inni zostali i zaczęli dyskutować. Ludmiła też została chcąc wiedzieć o czym mówi banda, której nie znosiła. Po chwili jednak przestała się interesować i zaczęła się rozglądać za swoją popleczniczką, która nagle gdzieś zniknęła.
Natalia szła do sali tańca. Ulotniła się dyskretnie z auli, ponieważ Lena napisała sms-a, iż musi z nią porozmawiać. Gdy weszła do sali jej młodsza siostra już na nią czekała. Mina dziewczyny nie świadczyła o niczym dobrym.
-Masz jakieś wieści? Pisałaś, że to niezwykle ważne więc lepiej mów prędko zanim ktoś tu przyjdzie.
-Podsłuchałam fragment ich rozmowy.
-I czego się dowiedziałaś?
-Rodzice chyba się rozstają.
-Co takiego?!-zadała to pytanie na tyle głośno, iż gdyby ktoś przechodziłby w pobliżu to by ja usłyszał.


* Resto Bar *

Violetta i Francesca wybrały się do Resto.
-Violu? Po kim masz taki cudowny głos?
-Nie wiem. Chyba po nikim.
-Jak to po nikim? Takiego głosu nie można mieć ot tak sobie. Może ktoś z twojej rodziny śpiewa?
-Skąd mam wiedzieć? Już ci mówiłam, że ojciec nic mi nie mówi żadnych krewnych.
-Pytałaś go?
-Tak. Kiedyś. Ale zawsze się wymigiwał od odpowiedzi.
-Może wtedy uważał, że jesteś zbyt mała aby cokolwiek wiedzieć.
-Uważasz, że kiedyś mogło stać się coś strasznego co tata woli przede mną ukrywać?
-Być może.
-Ale po co miałby to robić? Cokolwiek wydarzyło się w przeszłości to powinnam chyba o tym wiedzieć. Zwłaszcza jeśli to dotyczy mojej mamy.
-To może znów porusz ten temat? Porozmawiaj z ojcem.
-Nie Fran. To nie ma sensu. Będzie jak zwykle.
-Skąd to wiesz?
Wzruszyła ramionami. Co miała odpowiedzieć? Użalać się nad sobą i opowiadać wszystkie swoje zmartwienia? To raczej nie byłby najlepszy krok do rozwijania przyjaźni.

 

* Studio21 *

Natalia siedziała na ławce przed szkołą. Jej siostra już sobie poszła. Cały czas myślała o ich rozmowie. Nie mogła w to uwierzyć. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że rodzice mogliby się rozstać. Nic nigdy o tym nie świadczyło. Kłócili się czasem. To fakt. Ale to normalne. W każdej rodzinie rodzice się czasem kłócą. Może jednak Lena coś źle usłyszała, nie zrozumiała? Mogła mieć co do tego tylko nadzieję. Zawsze kochała swoją siostrę, chociaż często się kłóciły. Młodsza dziewczyna zawsze starała się jej dorównać. A może tylko tak się wydawało? Natalii zawsze wydawało się, iż Lena jest nawet lepsza od niej i to ją złościło. Teraz myślała o rodzicach. Skoro na prawdę mieliby się rozwieść to oznaczałoby, że jedna zamieszkałaby z ojcem, a druga z matką. Pokręciła głową. Przecież nie mogła tak myśleć. W końcu nie miała pewności. Nawet nie zauważyła jak ktoś obok niej usiadł.
-Czemu siedzisz tu tak sama? I na dodatek smutna?
Spojrzała w bok. To był Maxi. Nie spodziewała się nigdy tego, że kiedykolwiek do niej zagada. A jednak.
-Co ci do tego?-udawała sztywną i niedostępną.
-Ludmiła cię szuka.
-I przyszłeś mi o tym powiedzieć?
-Nie. Nie po to tu tu przyszedłem.
-To po co?-nie wierzyła, iż w ogóle z nim rozmawia.
-Zauważyłem jak zniknęłaś.
-Myślałam, że nikt nie dostrzegł tego, iż wyszłam.
-Widzisz. Ja tak.
-Możesz powiedzieć mi co się stało?
-Raczej nie będzie cię to obchodzić. A nawet jeśli to co zrobisz z tym czego się dowiesz? Pójdziesz powiedzieć to swoim przyjaciółkom i będziecie się z tego śmiać?
-Śmiać? Niby czemu ktoś miałby się śmiać z kogoś problemów?
-Ludmiła powiedziała...
-Słuchasz Ludmiły?
-Nikt poza nią nie zwraca na mnie uwagi.
-Ja zwracam i zapraszam cię na sok do Resto.
-A Ludmiła?
-Nie przejmuj się nią.
Pociągnął ją za rękę i poszli. Natalia się uśmiechnęła. Nie sądziła, że ktoś zwróci na nią uwagę kiedyś, i to chłopak. Ku własnemu zdziwieniu czuła się pewniej niż będąc z Ludmiłą. 


* Dom Castillo *

Późne popołudnie.
Violetta wróciła do domu. Wchodząc zobaczyła ojca. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć ale nie wiedział czy powinien. Zresztą ostatnio prawie wcale się nie rozumieli.
-Dlaczego wróciłaś sama?-zapytał niezadowolony.
-Czy zawsze muszę czekać na Ramallo? Inni też wracają sami? Nie jestem małą dziewczynką.
-Martwię się, że coś ci się stanie. Zrozum to wreszcie.
-A ty zrozum, że przez ciebie nigdy nie będę szczęśliwa.-chciała obok niego przejść ale ją zatrzymał.
-Poczekaj muszę ci coś powiedzieć.
-To ważne?
-Tak bardzo ważne.
-To mów.
-Żenię się z Jade.
-Słucham? Jak to żenisz się z Jade? Przecież to jędza.
-Nie wolno ci tak o niej mówić!-skarcił ją.
-Ale to prawda! 
-Violetta! Nie podnoś głosu!
-Super. Moje zdanie wcale się dla ciebie nie liczy.
-Liczy. Oczywiście, że tak. Jestem dla mnie najważniejsza. Kocham cię.
-Jakoś tego nie okazujesz.
Chciał coś powiedzieć ale ta prędko pobiegła na górę i zamknęła się w pokoju. Siedziała tam do wieczora. Nawet nie zeszła na kolację więc Olga przyniosła jej kolację do pokoju. Była zła na ojca i postanowiła się do niego nie odzywać. Jedynym jej ratunkiem był pamiętnik.

2 czerwiec 2013r.
Dla nikogo się nie liczę. Tata mnie nie kocha. W dodatku żeni się z Jade. Nie znoszę jej. Angie też mnie zostawiła. Nie wiem dlaczego w ogóle się mną interesowała skoro nic dla niej nie znaczę. Nie mam żadnej rodziny, ktróra mogłaby mnie wspierać. A co jeśli kogoś jeszcze mam? Chyba to i tak nie ma znaczenia. W przeciwnym razie kontaktowaliby się z tatą i ze mną. Jedyne osoby których coś obchodzę to moi przyjaciele ze Studia. Dopiero teraz widzę jaki jest świat i mogę się w nim odnaleźć. Nie mam nikogo kto pomógłby mi poznać jakie jest życie. Na tatę niestety nie mogę liczyć. Tak bardzo bym chciała aby mama żyła.

 

Parę dni później.
-Tomas!-zawołała mała nastoletnia dziewczynka wchodząc do Resto i podchodząc do kuzyna.
-O co chodzi Agus?
-Mam coś dla ciebie.-podała mu jakąś kartkę papieru.
-Co to jest? Jakiś list?
-Ciocia go dostała. Chyba od twojego taty.
Gdy czytał jego twarz przybrała dziwny wyraz.

-Coś się stało? Powiesz mi co pisze?-zaciekawiła się.
-Powiem. Ale jeszcze nie teraz. Najpierw będę musiał porozmawiać z mamą.
-Ale dlaczego nie teraz?-dociekała-Ja dużo rozumiem.
-Idź lepiej do domu i odrób lekcje.-zgiął kartkę chowając ją do kieszeni i odprowadził kuzynkę do wyjścia.



---------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam was, że w zeszły weekend nic się nie pojawiło. Na pewno (przynajmniej niektórzy) czekali. Ale moja wytłumaczenie to MATURA. Jestem w klasie maturalnej i wrzesień był dla mnie udręką. Nawet nie miałam kiedy czytać i komentować waszych opowiadań. Od wczoraj starałam się coś nadrobić. Ten kto tak jak ja w tym roku zdaje maturę pewnie mnie rozumie. Wiecie. Do końca września trzeba było wybrać temat maturalny i oddać deklaracje. Na dokładkę miałam jeszcze inny kurs i byłam zawsze dopiero wieczorem w domu. Przez to nawet moje prawo jazdy zeszło na dalszy plan. Poza tym w tym tygodniu się rozchorowałam. Tak więc pozdrawiam i zachęcam do czytania. Czekam na wasze opinie w komentarzach. szykuję dla was parę niespodzianek i coś jeszcze. Ale to już tajemnica. Mam tylko nadzieję, że was zaskoczę.

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 19

Ciemna noc, w pokoju ciemność. Jedynie ze szpary pod drzwiami przenika nikłe światło z korytarza. W łóżku, w swoim pokoju leży przykryta kołdrą dziewczynka w blond włosach. Przeciera zamykające się oczy i z całej siły próbuje nie zasnąć. Nagle drzwi się uchylają wpuszczając do dziecięcego pokoju pięciolatki więcej światła. Nastoletnia siostra dziewczynki wchodzi do środka, zapala nocną lampkę i siada na łóżku.
-Czemu nie śpisz? Jest już dawno po dziesiątej.
-Czekałam na ciebie. Bałam się, że nie wrócisz.
-Przecież zawsze wracam.-uśmiecha się.
-Obiecasz, że nigdy mnie nie zostawisz ani o mnie nie zapomnisz?
-Obiecuję. A na razie nigdzie się nie wybieram. Mam dopiero piętnaście lat.
-Obiecujesz na paluszek?
-Tak. Na paluszek. A teraz czas spać. opowiedzieć ci bajkę?
-Nie.-protestuje-Wolę piosenkę. Tą, którą śpiewałaś dzisiaj na egzaminie wstępnym.
-Przecież już ją słyszałaś.
-Ale chcę jeszcze raz. 

Dziewczyna posyła jej piękny uśmiech, a następnie zaczyna cicho śpiewać. Prawie nie wydobywa z siebie głosu ale mimo to jej śliczna siostrzyczka zasypia. Gdy już śpi brunetka gasi światło i wychodzi z pokoju. Idzie do łazienki wziąć kąpiel i rozebrać się w piżamę. Następnie idzie do swojego pokoju i kładzie się do łóżka. Przed zamknięciem oczu spogląda jeszcze na stojące na nocnym stoliku oprawione w ramce zdjęcie, które zostało zrobione kilka miesięcy w przedszkolu małej blondyneczki.
 


* Dom Angeles *

Noc
Angie usiadła na łóżku. Nie mogła spać. Ubrała szlafrok i poszła do kuchni zrobić sobie herbaty. Wracając coś ją tknęło aby otworzyć zamkniętą na kluczyk szkatułkę. Nie otwierała jej od kilku lat. Nawet nie pamiętała co w niej jest oprócz znajdujących się na wierzchu listów, które zaczęła pisać po ostatnim wyjeździe Marii w trasę. Po tym jak dowiedziała się o wypadku schowała do szkatułki wszystkie pamiątki po siostrze, razem z listami. Jednak nie przestała pisać następnych listów, które już od tamtej chwili były adresowane do jej siostry, a nie bezosobowo jak kilka wcześniejszych. Odtąd pisała i ukrywała każdy kolejny na wierzchu skrzyneczki. Tym sposobem listy przykryły wszystkie pamiątki przypominające o przeszłości. Otworzyła szkatułkę i wyciągnęła listy zamykając ją od razu. Wyciągała każdy z koperty i czytała.

29 czerwiec 1996r.
Maria żeni się z Germanem. Ale fajnie. A ja będę niosła obrączki. Mama kupiła mi śliczną białą sukienkę oraz białe pantofelki. Rodzice mówią, że będę wyglądać jak aniołek. Będzie dużo gości. Mamusia, tatuś, ja, Ramallo (przyjaciel Germana), pan Antonio (jest dyrektorem Studio21 i dlatego też został zaproszony), cała rodzina i przyjaciele.

5 kwiecień 1997r.
Jestem ciocią. Maria urodziła córeczkę i razem z Germanem dali jej na imię Violettę. Już za kilka dni będzie w domu i wtedy pojadę z mamusią i tatusiem ją zobaczyć.

8 lipiec 2002r.
Tata namówił Marię aby pojechała w trasę koncertową. od zajścia w ciążę dotąd nie była w żadnej trasie. Czasem nie rozumiem taty. Maria się zgodziła chociaż na początku mówiła, że nie chce nigdzie jechać. Chociaż powiedziała mi na ucho, że sama bardzo pragnęła tego wyjazdu i nawet prosiła o to dyrektora swojej szkoły. Teraz musi zostawić na jakiś czas Violettę i swojego męża. Będę za nią tęsknić jak zawsze kiedy długo jej nie ma.

 

12 sierpień 2002r.
Zostawiłaś wszystkich. Teraz już nie wrócisz. Zostawiłaś mamę, Germana, Violettę i mnie. Gdybyś nie jechała to nie byłoby tego wypadku. Ja chcę abyś żyła! Zostawiłaś mnie! Jak mogłaś?!

30 sierpień 2002r.
Dlaczego cię nie ma? German powiedział mamie, że nie chce nas więcej widzieć. Spakował się i wyjechał z Violettą. Nie powiedział gdzie. Jest na nas zły ale ja przecież nic nie zrobiłam. To, że cię nie ma to nie moja wina. Chcę cię znowu zobaczyć!

4 czerwiec 2005r.
Poznałam Pablo. Chciałabym abyś go poznała. Ale nie poznasz, bo cię nie ma.

22 marzec 2006r.
Mama wyjechała do Hiszpanii. Powiedziała, że nie jest w stanie dłużej tu mieszkać. Wcale się nie dziwię. Wszystko tutaj przypomina jej o tobie. Czasami będzie przyjeżdżać i mnie odwiedzać. Ale ja tu zostanę. Nie wyjadę. Nie mogę.

10 marzec 2009r.
Niedawno wróciłam z miesięcznego pobytu w Madrycie. Byłam tam u mamy. Teraz zaczynam pracę w Studio21. Tu gdzie ty chodziłaś do szkoły. Wciąż jest tu pięknie oraz wspaniała atmosfera. Ale mimo wszystko nie tak jak ty byłaś. Antonio nie wie, że jestem twoja siostrą. Pracuję tu, bo tylko w tym miejscu jestem w stanie zachować w sobie cząstkę ciebie i tylko tutaj nie żałuję, że robię to co kocham.

6 kwiecień 2013r.
Violetta wróciła z Germanem do Buenos Aires. Nie mogę w to uwierzyć. Rozmawiałam z nią. jest taka podobna do ciebie i śpiewa cudownie. Odziedziczyła po tobie całą urodę i talent. Ale nie powiedziałam jej, że jestem jej ciocia. Nie potrafiłam. Nie po tym wszystkim co się wydarzyło i co zrobił German.


--------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba inna forma rozdziału? Piszcie co myślicie o tym co przeczytaliście w tym rozdziale gdyż jest on bardzo znaczący, a wasze komentarze są dla mnie niezwykle ważne. Głównie piszcie co sądzicie o tym co jest napisane na samym początku rozdziału. Zachęcam do dalszego czytania. I koniecznie odpowiedzcie czy waszym zdaniem zaczyna się robić ciekawie i jest sens dalej to ciągnąć czy lepiej coś zmienić.

sobota, 7 września 2013

Rozdział 18

Koniec maja.  
Violetta odkąd zaczęła chodzić do szkoły już zdążyła się zaprzyjaźnić z Francescą. We trzy razem z Camijeszcze spędzały wolny czas, jeśli na to pozwalał, ponieważ Violetta musiała się ze wszystkiego tłumaczyć ojcu. Powiedziała Fran o swoim życiu ale innym osobom z którymi się kumplowała powiedziała tylko to, że ojciec nie pozwala jej na zapraszanie koleżanek i kolegów do domu. To musiało im wystarczyć. Postanowiła w końcu też zaryzykować i umówić się z Tomasem.

 
* Studio21 *

Violetta poszła do sali muzycznej. Wiedziała, że właśnie tam znajdzie Tomasa. Chciała z nim jak najszybciej porozmawiać. Długo się na to decydowała ale wiedziała, że kiedyś i tak będzie musiał nadejść moment na rozmowę. Tym bardziej, że coś do niego czuła. 
-Tomas. Chciałam zapytać czy twoja propozycja spaceru jest nadal aktualna?
-Tak.-rzucił po chwili-To znaczy, ze ty też coś do mnie czujesz?
-Chyba tak.-odparła niepewnie.
-A twój ojciec?
-Coś wymyślę. Przecież nie może mnie ciągle kontrolować i trzymać w domu.
-To spotkajmy się o szesnastej w parku. Pasuje ci?
-Jak najbardziej.-uśmiechnęła się choć jej oczy zdradzały smutek.
Chłopak podszedł bliżej niej.
-Jesteś chyba jedyną osobą, która jest taka skryta. Nikt z kim się kumplujesz chyba nie wie nic o tobie. A ja chciałbym cię lepiej poznać.
-Chciałabym ci coś więcej o sobie opowiedzieć ale nie w szkole.
-A na spacerze mi powiesz?
-O czymś przecież będziemy musieli rozmawiać.-uśmiechnęła się.
W sali tanecznej były Ludmiła i Natalia. Blondynka jak zwykle na coś narzekała, a jej popleczniczka musiała ją słuchać. Czasami zdarzało się jednak, że miała dosyć tego. Do sali nagle weszła pewna dziewczyny. Nieco niższa i młodsza od nich.
-Cześć.-przywitała się.
-A ty to kto?-zapytała Ludmiła wyprzedzając chcącą coś powiedzieć Nati.
-Przyszłam do siostry.
Pytająca spojrzała na brunetkę.
-To moja o dwa lata młodsza siostra, Lena.
-Siostra? Nie wiedziałam, że masz siostrę?
Natalia głośno westchnęła biorąc za ucho kosmyk kręconych ciemnych włosów.
-Nie mów, że będziesz się tu uczyć.-zwróciła się Ludmi do Leny.
-Nie. Już powiedziałam, że przyszłam do siostry. Chciałam z nią porozmawiać. Na osobności.-mocno zaakcentowała ostatnie zdanie.
-Dobrze. Tylko się pospieszcie. Ludmiła wychodzi.-pstryknęła palcami i poszła.
-Powiesz po co przyszłaś?
-Chodzi o rodziców. Kłócą się ale nie wiem o co.
-Jak to nie wiesz?
-Staram się tego nie słuchać.
-Czekaj chwilę. To dziwne. Jak ja jestem w domu to nie ma żadnych sporów.
-Często jak wracam do domu to i\oni o tym nie wiedzą. Dopiero później mnie zauważają ale wtedy jest spokojnie. Przecież wiesz, że nie powiedziałam im o zmianie planu, że mamy teraz krócej lekcje.
-No tak. Słuchaj. Jutro podsłuchaj o co chodzi i do mnie przyjdź.
-Jutro mam dodatkowe lekcje akurat. To ten jeden dzień w tygodniu kiedy mam dłużej.
-To w pojutrze.
-Okej.-zgodziła się.

 
* Park *

Violetta przyszła w umówione miejsce. Nie powiedziała ojcu gdzie idzie, bo go nie było w domu. Tomas jeszcze nie przyszedł ale zostało jeszcze trochę czasu. Nagle ktoś zasłonił jej oczy.
-Tomas?
-Zgadłaś.-odsłonił rękę.
Kilka minut później już spacerowali i rozmawiali.
-Dlaczego twój ojciec nie każe ci nigdzie wychodzić?
-Nie wiem. Nie chce mi powiedzieć.
-Nikt inny z twojej rodziny nie może na niego wpłynąć?
-Nie mam żadnych krewnych. W dodatku moja mama zmarła gdy byłam mała. Prawie jej nie pamiętam.
-Moja kuzynka, Agus też nie ma rodziców. Mieszka z nami. Jej tata został postrzelony krótko po jej narodzinach.
-Ojej. To straszne.
-Tak. A jej mama zmarła trzy lata temu. Miała raka.
-Ale przynajmniej ma kuzyna, ciocię i wujka.
-Mój tata jest w Hiszpanii. Pracuje tam. Razem z mamą przeprowadziłem się tutaj pięć lat temu. 
-Dlaczego się przeprowadziliście?
-Ktoś musiał się zająć moją kuzynką kiedy jej mama zachorowała.
-Pewnie znałeś tu już dużo osób zanim zacząłeś uczęszczać do Studia.
-Wcześniej pracowałem w Resto Barze, który prowadzi Luca, brat Francesci.
-Jak długo znasz Francescę.
-Prawdę mówiąc to od czasu jak się tu przeprowadziłem. Francesca przeprowadziła się tutaj z Włoch rok wcześniej niż ja. Ale jej rodzice tu nie mieszkają.
-Wiem. Mówiła mi o tym.
Rozmawiali jeszcze trochę o innych rzeczach. Wkrótce jednak poszli do swoich domów.

Następny dzień.

* Studio21 *

Violetty od dłuższego czasu myślała o Angie, aż w końcu postanowiła z nią porozmawiać. Chciała wiedzieć dlaczego nauczycielka wcześniej tak się nią interesowała, a teraz prawie się nie widziały. Udało jej się ją znaleźć w jednej z sal lekcyjnych.
-Violu. Miło cię widzieć.-uśmiechnęła się blondynka.
-Muszę z tobą porozmawiać Angie. A tak właściwie to mam do ciebie parę pytań.
-Tak? O co chodzi?
-Dlaczego wcześniej tak bardzo się mną interesowałaś?
-Ee. No bo...-nie potrafiła na to odpowiedzieć-To trudne pytanie.
-Trudne? Wydaje mi się, że po prostu boisz się albo nie chcesz na nie odpowiedzieć.
-Violu. Gdy cię poznałam wydawałaś się być taka zamknięta. Widziałam jaka jesteś szczęśliwa śpiewając i jeszcze jak zdawałaś do Studia. Tym bardziej, że twój ojciec ci na to nie pozwala. Chciałam ci jakoś pomóc w tym wszystkim. Ale chyba nie powinnałam.
-Skoro tak ci na mnie zależało to dlaczego teraz od pewnego czasu mnie unikasz? Czemu nie chcesz przychodzić do mnie do domu? Nawet ze mną nie rozmawiasz.-posmutniała.
-Ponieważ się boję.
-Boisz się?-nie rozumiała.
-Tak. Tego, że się do ciebie przywiążę. Źle mi z tym, iż nie mogę być przy tobie. Chcę tylko abyś wiedziała, że jesteś dla mnie ważna.
-Angie.-wyglądała jakby miała się rozpłakać-Nie mówiłam ci tego ale czuję jakbym cię znała od zawsze. Chcę abyś przy mnie była. Żebyś mi pomogła. Jesteś jedną z osób dla których złożyłam tu papiery. Nie zależy ci na mnie.
-Nie mów tak. Zależy mi. Bardzo zależy.
-To dlaczego się ode mnie odsuwasz? Dlaczego mi to robisz?
-To nie to co myślisz Violu.
-Nie? A co? Powiesz mi czy może jednak nie?
-Violu, bo ja...-nie zdążyła dokończyć, ponieważ ta już pokręciwszy głową poszła.

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 17

Angie prędko zbiegła na dół. Miała ochotę jak najszybciej się stąd wynieść. Na nieszczęście na drodze stanął jej pan tego domu. Z tych wszystkich nerwów serce zaczęło jej bić jak oszalałe.
-Dobrze, że jeszcze pani tu jest.
Skinęła głową jakby dla potwierdzenia.
-Zdecydowałem i stwierdziłem, że nie zgadzam się aby odprowadzała pani Violettę.
"Mogłam się tego spodziewać"-pomyślała marszcząc brwi.
-Kimkolwiek pani jest proszę aby pani tu nie przychodziła.
-A co jeśli Violetta będzie chciała abym tu przyszła?-udało jej się wreszcie coś powiedzieć.
-To jej pani odmówi.
-Jasne.-mruknęła niechętnie-Mogę już iść?
-Proszę.
Ledwo to powiedział powiedział, a ta zdążyła już zniknąć za drzwiami. 

Po upływie dwóch godzin.
Violettcie zachciało się pić. Olga wyszła prawdopodobnie na zakupy więc sama udała się do kuchni po szklankę soku. Wzięła pomarańczowy, swój ulubiony. Usłyszała delikatne pukanie do drzwi prowadzących na dwór i znajdujących się przy kuchni. Chłopak nie czekał, aż ktoś mu otworzy tylko sam wszedł do kuchni.
-Tomas? Co ty tutaj robisz? Przecież mówiłam żebyś nie przychodził. A tak właściwie to skąd wiesz gdzie mieszkam? 
-Szedłem za tobą.
-Czyli mnie śledziłeś?
-Śledzenie to raczej złe określenie.
-Mniejsza z tym. Musisz stąd iść zanim ktokolwiek cie tutaj zobaczy.
-Wyluzuj trochę. Nie wierzę w to aby twój ojciec był taki zły.
-Wolałbyś go nie poznać.-siliła się na spokój-Proszę cię. Idź już. Błagam.
-Jak chcesz.-wzruszył ramionami-Ale proszę cię, uważaj.
-Na co?
-Na to co robisz. Jak się zachowujesz. W ten sposób nie będziesz nigdy mieć chłopaka.
-Mój tata chyba nie chce abym miała chłopaka więc co to za różnica.
Tomas nie wiedział co ma mówić. Nigdy nie spotkał takiej dziewczyny. Smutny opuścił dom dziewczyny w której się zakochał. Jednak z tego co ona mówiła wywnioskował, że nic do niego nie czuje.


* Resto Bar *

Wieczór.
Tomas stwierdził, że musi pogadać z Francescą. Była jego przyjaciółką, a w dodatku chyba zaprzyjaźniła się ona z Violettą. Na to przynajmniej wyglądało. Zakochał się w pięknej dziewczynie, a ona wyrzuciła go z domu. To bardzo bolało. Fakt. Miała wyraźny powód być może ale to niczego nie zmieniało.
-Francesca? Chciałbym z tobą porozmawiać o Violetcie.
-O Violettcie? Dlaczego?
-Myślę, że się zaprzyjaźniłyście. Może też więcej rozmawiacie. Chodzi o to, że zaprosiłem ją raz na spacer i odmówiła. A dzisiaj jak u niej byłem w domu to kazała mi się wynosić, bo bała się, że jej tata mnie zobaczy. Mówiła ci może jaki jest jej ojciec?
-Nie. Szczerze to nie rozmawiałyśmy jeszcze nigdy o jej życiu prywatnym.
-Ja odnoszę wrażenie, że jest on dla niej okropnie surowy. Dlatego jest taka nieśmiała i się boi.
-A ja odnoszę wrażenie, że ty się w niej zakochałeś.-uśmiechnęła się.
-Mogłabyś z nią porozmawiać?-puścił mimo uszu jej słowa-Bardzo mi na tym zależy.
-Chyba chciałeś powiedzieć:  bardzo mi na niej zależy.-sprostowała.
-Na niej też.-przyznał.
-Wiedziałam.-klasnęła w dłonie uszczęśliwiona.

Kolejny dzień.

* Park *

Angie i Pablo szli razem do pracy co prawie nigdy się nie zdarzało. Mężczyzna natychmiast dostrzegł, że coś jest nie tak.
-Coś się stało? Nawet nie chcesz ze mną rozmawiać.
-Właśnie, że chcę rozmawiać tylko nie wiem od czego zacząć.
-Lepiej prosto z mostu. German dowiedział się o wszystkim i chce wywieść Violettę?
-Nie.-oboje przystanęli-Zakazał mi zbliżać się do jego domu.
-Ja nie mogę Angie.-złapał się za głowę-Ty kompletnie oszalałaś. Pojawili się dopiero parę tygodni temu, a ty nagle zaczynasz przejmować się takimi byle błahostkami.
-To nie są błahostki Pablo!-niemal krzyknęła-Widzę, że niepotrzebnie do ciebie dzwoniłam. Wcale mnie nie rozumiesz.
-Zaczekaj.-złapał jej ramię-Widzisz co się z tobą dzieje? Kiedyś się nie kłóciliśmy, a nawet jak już to nasze rozmowy nie kończyły się w ten sposób. Twój szwagier i siostrzenice zrujnują ci życie jeśli czegoś z tym nie zrobisz.
-Nonsens. Jest wręcz przeciwnie. Odkąd zobaczyłam Violettę odzyskałam sens życia. Znów jestem szczęśliwa mogąc być przy niej. German już teraz mi na to nie pozwala, a co dopiero jakbym powiedziała mu kim jestem.
-Czyli chcesz powiedzieć, że przedtem nie byłaś szczęśliwa? Ze mną?-posmutniał.
-Nie to miałam na myśli.-broniła się.
-Nie? A jak?-te pytania były jak cios-Już teraz gubisz się we własnych słowach. Zaczynasz kłamać. A z tego co widzę to dopiero początek.
-Początek czego Pablo?
-Kłopotów. Chcesz kłamstwem ułatwić sobie życie ale nie liczysz się z konsekwencjami.
Kobieta czuła, iż chyba zaraz wybuchnie. Przecież to wszystko trwało dopiero od niedawna, a on to już jej wyrzucał. Miała zamiar dalej brnąć w kłamstwie z nadzieją, że tym wiele zmieni. Nie wiedziała jak bardzo się myli. Mogła przez to wpaść w kłopoty i przed tym chciał ją ochronić Pablo. 

 
* Studio21 *

-Violetta!-Francesca znalazła dziewczynę przy sali śpiewu-Musimy pogadać.
-Tylko szybko. Zaraz mamy lekcje.
-Chodzi o ciebie i Tomasa. Powiedział mi, że nie chcesz z nim być.
-Powiedział ci tak?
-Nie dokładnie ale z tego co mówił tak to wyszło.
-Ale ja chcę z nim być. Po raz pierwszy chyba się zakochałam.
-Jesteś tego pewna?
-Jak niczego innego dotąd.
-To dlaczego go wyrzuciłaś wtedy z domu?
-Fran.-jej twarz przybrała żałosny wyraz-Chodzi o to, że nie chciałam aby tata go zobaczył.
-Ale dlaczego?-dopytywała.
-Nie potrafię ci odpowiedzieć. Mój tata nie każe mi śpiewać.
-Ale co to ma wspólnego z Tomasem.
-Z chłopakami też nie pozwala mi się spotykać.
-To może wyjaśnij wszystko Tomasowi jeśli mi nie chcesz powiedzieć. On się w tobie zakochał.
-Masz rację. Muszę z nim pogadać. Dzięki.-uśmiechnęła się-Ale nie teraz. Później.

W ten sposób się rozeszły. Francesca prędko pobiegła do sali muzycznej gdzie był Tomas i przekazała mu to czego dowiedziała się od Violetty. Mimo wszystko nie były to wciąż zadowalające informacje. Nadal nie znali prawdziwej przyczyny tego wszystkiego.





---------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział miał się pojawić wczoraj ale przyszli goście i nic z moich planów nie wyszło. W kolejnym rozdziale pojawią się Nati oraz Lena. Cieszycie się? 
Jeszcze chciałabym abyście napisali co sądzicie o zachowaniu bohaterów w tym rozdziale.