poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 28

-Tomas?-była tak samo bardzo zaskoczona jak on.
-Co robisz w Hiszpanii?
-Długa historia.-odparła bez specjalnego entuzjazmu.
-Mam czas.
Violetta westchnęła. Chciała się komuś wygadać więc usiedli na jednej z pobliskich ławek.
-Jak wiesz tata nigdy nie pozwalał mi śpiewać.-zaczęła-Niestety dowiedział się, że chodziłam do Studia i dlatego się przeprowadziliśmy.
-Ale przecież tutaj możesz zrobić to samo co w Buenos Aires.
-Nie-zaprzeczyła-Ojciec nie pozwoli mi już chodzić do normalnej szkoły. Teraz mam guwernantkę.
Chłopak nie wiedział co ma powiedzieć. Jeszcze dłuższą chwilę rozmawiali ze sobą. Opowiedziała mu wszystko co się wydarzyło w Studio od momentu jego wyjazdu do chwili gdy ona wyjechała. Powiedziała mu również to, że Angie jest jej ciotką ale poprosiła aby nikomu o tym nie mówił. Wspomniała też jak bardzo chciałaby ją zobaczyć. Rozmawiając nawet nie dostrzegli jak szybko płynie czas. W pewnym momencie zadzwonił telefon nastolatki. Odebrała.
-Violetta, gdzie jesteś?-zapytał zniecierpliwiony.
-W parku. Blisko domu.
-Masz natychmiast wracać do domu.-rozkazał.
Rozłączyła się z pochmurną miną.
-To twój tata dzwonił?
-Tak. Muszę wracać.
-Odprowadzę cię.-zaproponował.
-Nie Tomas. Lepiej nie.
-Ale zobaczymy się jeszcze? Chciałbym cię gdzieś zabrać.
-Tylko daj mi swój numer. Tata mi wszystkie usunął, przez co mam kontakt tylko z Fran.
Podał jej swój numer, a następnie ona poszła. 

 
* Dom Castillo *

-Miałaś nie chodzić tak długo.-nie ukrywał swojej złości kiedy wróciła.
-Nie było mnie zaledwie godzinę.-starała się usprawiedliwić.
-Miałaś wyjść tylko na chwilę. Teraz marsz do pokoju. Już nigdy więcej nigdzie nie wyjdziesz.
Poszła sobie trzaskając drzwiami od pokoju. Była zła na ojca.
-Według mnie jesteś dla niej niesprawiedliwy.-stwierdził Ramallo, który słyszał wszystko.
-Ramallo. Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Tak. Co to za prośba?
-Nie wtrącaj się. 

Dwa tygodnie później.
Violetta miała właśnie lekcje z guwernantką. Do Germana zadzwonił telefon. W ostatnich dniach był ciągle zajęty ale mimo to dziewczyna nie miała szans na wymknięcie się z domu. Usiadł w gabinecie. Na drugim krześle usiadł Ramallo.
-Nie wiem co mam robić.-zwierzył się pan domu przyjacielowi.
-A co takiego się stało?
-Z pewnej firmy chcą abym mógł przyjrzeć się lepiej interesom z nimi ale to się wiąże z kilkudniowym wyjazdem.
-A ty znając życie nie wiesz czy jechać?
-Nie mogę zostawić Violetty.
-Przecież nie będzie sama.
-Muszę się nad tym zastanowić.
W końcu jednak podjął decyzję i przy kolacji oznajmił córce, że za pewien czas wyjedzie na 5 dni.

Początek listopada.
 
* Park *

Violetta spotkała się z Tomasem. Wcześniej już zadzwoniła do niego i opowiedziała o wyjeździe ojca. Z przekonaniem Ramallo na możliwość wyjścia z domu nie było problemu. Zobaczyli się w tym samym miejscu w którym się zobaczyli po raz pierwszy.
-Cieszę się, że przyszłaś.
-Wiesz, że gdyby mój tata byłby w domu to nie byłoby możliwe.
-Wiem.-odparł poważnie.
-Po co ci ta gitara?-zapytała widząc, że ją ze sobą zabrał.
-Napisałem piosenkę. Chcę abyś ją posłuchała.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Usiedli na ławce i chłopak zaczął śpiewać przy akompaniamencie gitary.


 

Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti

Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver

Quiero entrar an tu silencio y el tiempo detener
Navegar entre tus besos y juntos a ti crecer
Puedo pasar mil años soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti

Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver

Te esperare aunque la espera sea un invierno
Te seguire aunque el camino sea eterno
Mi corazon no te puede olvidar
Y hare lo que sea por volverte a amar
Y hare lo que sea por volverte a amar

-Jest przepiękna.-skomentowała.
-Cieszę się, że ci się podoba.
-Tylko mam jedną uwagę.-dodała.
-Tak? Jaka?
-Zimy jeszcze nie ma.
Tomas roześmiał się cicho. Poniekąd miała rację. Ale nie musiał nic wyjaśniać. Oboje wiedzieli, że nie o to chodziło w tej piosence.
-Jutro też się zobaczymy?-zapytał z nadzieją, że przytaknie.
-Tak. Myślę, że przyjdę.
-To dobrze, bo będę miał dla ciebie niespodziankę.
-Jaką niespodziankę?-chciała wiedzieć.
-Zabiorę cię gdzieś ale jak powiem co to za miejsce to już nie będzie to niespodzianka.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Naprawdę bardzo was przepraszam za to, że rozdział nie pojawił się w weekend ale niestety w piątek i sobotę nie było u mnie prądu, a niedzielę musiałam przeznaczyć na odrabianie lekcji i naukę. W następny weekend też nie wiem czy dam radę coś dodać, bo nie będę miała kiedy. Ale postaram się. Trzymajcie się ciepło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz