* W samolocie. *
* Buenos Aires, Studio21*
Pablo szedł korytarzem. Musiał przejąć lekcje Angie dopóki nie znajdzie zastępstwa. Chociaż nie był pewien czy mu się to uda do końca tego roku szkolnego. Miał szczęścia, że część godzin przejmie Letica. Podzielił więc godziny przyjaciółki między siebie a nią. W klasie panowała kłótliwa atmosfera.
-Zajmijcie miejsca.-zarządził.
-Angie nie ma?-zapytała Fran.
-Nie i nie będzie.-odparł.
-Jak długo jej nie będzie?-zadał kolejne pytanie Leon.
-Angie już będzie tu pracować. Tylko proszę, nie pytajcie o nic. Lepiej zajmijmy się zajęciami.
Nikt już nie podjął tego tematu. Tylko smutno im było, że nie będzie Angie. Bardzo lubili nauczycielkę śpiewu. Może wszyscy z wyjątkiem Ludmiły. Ta dziewczyna lubiła tylko Gregorio.
* Madryt, Dom Castillo *
Violetta siedziała ze swoją guwernantką przy stole w salonie. Według dziewczyny nauczycielka była jeszcze w miarę znośna więc nic nie robiła aby się jej pozbyć. Przecież to nawet nie miałoby sensu. Jej ojciec i tak pewnie jedyne co by zrobił to zatrudniłby nową.
-Na dzisiaj koniec Violetto.-powiedziała gdy już skończyły.
Nastolatka wstała i popędziła do swojego pokoju z wyraźnym zadowoleniem. Kobieta również podniosła się ze swojego krzesła. Przed wyjściem zatrzymał ją jeszcze German.
-Jak moja córka? Dobrze jej idzie nauka?
-Mogę jedynie powiedzieć, że przeciętnie. Nawet się nie garnie do tego aby coś umieć. Ciągle chyba myśli o czymś innym.
-To pewnie przez to, że ostatnio znów się przeprowadziliśmy.-usprawiedliwiał córkę.
-Powinien pan porozmawiać z córką.-rzuciła na odchodnym.
Wieczór.
Córka inżyniera usiadła na łóżku i zaczęła pisać w pamiętniku.
10 październik 2013r.
Znów jestem uwięziona w klatce. od ponad dwóch miesięcy siedzimy w Hiszpanii. Tata mówi, że pewnie wkrótce znów się przeprowadzimy. Czy on nie ma nic innego do roboty jak tylko zmieniać ciągle miejsce pobytu? Nie wolno mi śpiewać, grać na pianinie, tańczyć, słuchać muzyki, kontaktować się z przyjaciółmi. Na nic się nie zgadza. W dodatku mam guwernantkę, bo tata powiedział, że moja edukacja i przyszłość jest dla niego najważniejsza. Jaka przyszłość? Przez niego nigdy nie będę szczęśliwa. Kiedy tylko skończę osiemnaście lat to ucieknę od niego. Daleko.
Usłyszała delikatne pukanie do drzwi. Do pokoju zajrzała Olga.
-Hej skarbie. Zrobiłam ci tort czekoladowy.
-Dzięki Olga.
-Oj. A co to za mina? Od przyjazdu tutaj ani razu się nie uśmiechnęłaś.
-Nie mam powodu do uśmiechu.
-Nie. A ten pyszny tort?
-Wygląda apetycznie.-uśmiechnęła się sztucznie.
-To twój ulubiony.-uśmiechnęła się z satysfakcją kucharka i wyszła.
Violetta sięgnęła po talerzyk. Nic jednak nie było w stanie osłodzić jej przygnębienia. Pomyślała o Angie. Czy aby jej ciotka na pewno zasługiwała na to, by własna siostrzenica ją nienawidziła. Teraz niestety nic nie mogła z tym zrobić.
* Buenos Aires, Studio21 *
Uczniowie ćwiczyli w auli układ do końcoworocznego występu. Jednak nie wszystko szło tak jak powinno.
-Dobrze. Świetnie wam idzie.-chwalił ich dyrektor.
-ja sądzę, ze powinniśmy mieć jakąś główną rolę i to ja powinnam ja objąć.
-Ludmiła. Proszę cię abyś dołączyła do reszty.-upomniał ją.
-Ale ja to mówię dla waszego dobra.
-A ja dla twojego.
Blondynka niechętnie wykonała polecenie.
-Dobrze. Zaczynamy wszystko od początku.
Tym razem już widać było niewielkie postępy oraz nadzieję, że wszystko wyjdzie idealnie.
Pare dni później.
* Madryt, Dom Castillo *
W domu panowała atmosfera taka jak od wielu dni. Violetta przy obiedzie nie odzywała się do ojca chociaż dzisiaj wyjątkowo postanowiła to zrobić.
-Tato?-zaczęła niepewnie-Będę mogła dzisiaj iść się przejść?
-Nie.-zaprotestował-Nic z tego. Gdzie ty w ogóle chcesz iść?
-Tylko w pobliżu sobie pochodzić. Zapamiętam drogę powrotną. Będę pod telefonem i obiecuję, że nie wejdę do żadnej szkoły muzycznej. Nawet nie wiem gdzie tu są takie szkoły.
-Myślę, że powinieneś jej pozwolić German.-stanął po jej stronie Ramallo-Nie może ciągle siedzieć w domu. Potrzebuje trochę świeżego powietrza i spacerów.
-Hmm.-pomyślał chwilę-Dobrze. Zgadzam się. Ale masz odebrać telefon jak tylko będę dzwonił. I zadzwoń gdybyś się przypadkiem zgubiła.
-Dziękuję tato.-ucałowała go w policzek i uradowana pobiegła po swoją torebkę.
* Park *
Violetta wędrowała ścieżkami parku znajdującego się nieopodal domu. Czuła się jak pies, któremu odczepiono smycz i pozwolono biegać gdzie chce. Wokół niej pełno różnych odgłosów, a nad głową błękit nieba i ciepło słońca. Myślała, że nic lepszego nie może ja dzisiaj spotkać. A jednak.
-Violetta?-usłyszała za swoimi plecami czyjś znajomy głos.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Zaciekawił was rozdział? Mam nadzieję, że tym razem długość rozdziału jest zadowalająca. Proszę was abyście pisali w komentarzach swoje domysły kto spotkał Violettę w parku.
Wciągający , naprawdę wciągający!Już nie mogę się doczekać następnego!A i mam wiadomość sama zaczęłam znów pisać opowiadania!
OdpowiedzUsuńhttp://naxi-te-amo.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam już jutro opublikuje 1 rozdział!
Cudowny rozdział. Czekam na następny. Może spotkała Tomasa? Zapraszam do mnie oczamivioletty.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa zwykle tu nie komentuję, ale dzisiaj postanowiłam to zrobić.
OdpowiedzUsuńŚwietny.
To pewnie Angie.
Czekam na next'a
Świetny :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie Angeles.
Pozdrawiam
Przepraszam,że nie komentowałam ale przez masę sprawdzianów, próbnego egzaminu i matury nie miałam zbytnio czasu.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój styl pisania. Twoje rozdziały są interesujące i bardzo przyjemnie się je czyta ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)