-Jesteś Angeles? Okłamałaś mnie!-krzyknął wściekły nie bacząc na to, że są na chodniku i spojrzeli na nich.
-Miałam powód.
-Ciekaw jestem jaki. Moja córkę też okłamałaś.
-Chciałam móc się zbliżyć do Violetty. Z czasem nawet powiedzieć jej prawdę.
-A, prawdę. Nigdy nie mówisz nic innego, co?
-Przestań German. Chcę się zobaczyć z Violettą.
-Nie!-znów podniósł głos-Już nigdy się z nią nie zobaczysz!
-Dlaczego?
-Okłamałaś nas.
-Czy jak powiedziałabym wcześniej kim jestem to coś by zmieniło?
-Nie, nic by nie zmieniło.-odparł szczerze-Do widzenia.
-German!-krzyknęła jeszcze ale ten nawet się nie odwrócił.
Zła i bliska płaczu prędkim krokiem wróciła do domu. Musiała szybko coś wymyśleć aby odzyskać siostrzenicę. Nie wiedziała, że los szykuje dla niej niezwykłą niespodziankę. Usiadła przy stole, chwyciła kartkę oraz długopis i zaczęła coś pisać.
* Dom Castillo *
German szybko wszedł do domu, a zaraz za nim Ramallo. Był zdziwiony zachowaniem pana domu, ponieważ ten nic mu nie powiedział co się wydarzyło. Kazał mu jedynie kupić bilety na najbliższy samolot. Córka pana Castillo właśnie zeszła na dół po schodach.
-Violetta idź a górę pakować walizki.
-Pakować się? Dlaczego?
-Jutro wyjeżdżamy.
-Wyprowadzamy się?-nie wierzyła właśnym uszom-Znowu? Dokąd?
-Niewazne. Idź już.
-Jak to nie ważne?-zbuntowała się-Powinnam wiedzieć.
-Violetta! Nie dyskutuj ze mną!
-Ty ciągle tylko uciekasz!-krzyknęła i pobiegła do swojego pokoju.
Ramallo chciał coś powiedzieć ale German dał mu do zrozumienia żeby nic nie mówił. Sam poszedł się pakować. Tymczasem Violetta rzuciła się z płaczem na łóżko. Nie miała zamieru nigdzie wyjeżdżać. Chyba, że do Buenos Aires ale widziała, że ojciec wybrał inne miejsce.
*
Szkoła Tomasa *
Szkoła Tomasa *
Angie niemal z rozpędem wpadła do budynku szkolnego czym oczywiście przykuła uwagę uczniów. Widząc to zwolniła nieco kroku. Musiała jak najprędzej odnaleźć swojego byłego ucznia. Choć to dziwne ale według niej tylko on mógł pomóc spełnić jej plan. Dostrzegła go na w końcu na zakręcie korytarza.
-Tomas. Chcę żebyś to dał Violettcie.-podała mu kopertę.
-Co to jest?
-List, który do niej napisałam.
-Dlaczego ty nie możesz go dać?
-Tak będzie lepiej.-dodała i poszła.
Tomas jeszcze patrzył za nauczycielką. Chciał coś powiedzieć ale nie zdążył. To wszystko wydawało mu się dziwne. Pewnie byłoby jeszcze bardziej gdyby nie znał choć odrobinę Violetty. Zadzwonił do niej i poprosił o szybkie spotkanie. Musiał jednak poczekać ponad godzinę. Ale się opłacało.
-Tomas o co chodzi?-zapytała gdy przyszła-Masz szczęście, że udało mi się na chwilę wymknąć z domu.
-Miałem ci to przekazać.-dał jej list.
-Angie.-przeczytała-Ona tu jest?
-Tak. Widziałem ją dwa razy. Była tak samo zaskoczona jak ty, że tu jesteś.
-Dzięki.-pocałowała go w policzek i pobiegła z powrotem do domu.
* Dom Castillo *
Za oknem było już ciemno. Violetta weszła do swojego pokoju i usiadła na swoim łóżku. W rękach przewracała kopertę. Długo zastanawiała się czy aby na pewno chce ją otworzyć i przeczytać list. W końcu jednak się przełamała. Oto co pisało w liście.
Kochana Violetto!
Wiem, że pewnie nie zechcesz mnie więcej widzieć po tym co zrobiłam. Ale proszę cię tylko o jedno. Przeczytaj ten list do końca. Może zacznę od początku, od samego początku.
Dawno temu... Nie! To brzmi jak bajka! Kiedy się urodziłaś twoi rodzice nie posiadali się ze szczęścia. Zawsze byłaś dla nich najważniejsza. Bez względu na wszystko pragnęli twojego szczęścia. Wszytsko w życiu całej rodziny zmieniło się po wypadku twojej mamy. Twój ojciec zabrał cię i wyjechał zrywając ze mną i twoją babcią wszelkie kontakty. Za wszelką cenę robił wszystko abyśmy nie mogły cię znaleźć. Ale w końcu mi się to udało. W końcu cie spotkałam lecz kłamstwo, którego się dop€ściłam musiało mnie wiele kosztować. Byłaś kiedyś taka malutka, a teraz wyrosłaś na wspaniałą dziewcvzynę. Powiem ci coś: Idź za marzeniami mimo iż twój ojciec tego nie chce. Nie pozwól aby to zniszczyło twoje relacje z nim. Ś piewaj i nie martw się o to co powie tata. Kiedyś będzie z ciebie dumny. Zobaczysz. Jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałabym ci przekazać ale niestety nie da się tego napisać na papierze. Nawet jeśli to byłby to tak gruby plik kartek jak pamiętnik twojej matki. Powiem ci jeszcze coś co powiedziała mi kiedyś Mair, twoja mama. Walcz o sowje marzenia i rób zawsze to co kochasz. Dokonaj tego nie tylko dla siebie ale też dla innych, którzy zawsze w ciebie wierzą.
Kocham cię Violu i myślami zawsze będę przy tobie.
Twoja ciocia, Angeles.
* Lotnisko *
German z córką oraz Ramallo i Olgą przyjechali na lotnisko. Przeszli przez odprawę. Wkrótce bagaże były już w samolocie. Oni również siedzieli na swoich miejscach. Samolot odleciał.
-Libre soy!-szepnęła Violetta.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem ile będę musiała was przepraszać za tak długie czekanie i jak wam to wynagrodzić. Ale już się usprawiedliwiam. Wcześniej była szkoła i full sprawdzianów. Niestety jako klasa maturalna zaczynam drugi semestr szybciej. Potem zaczęły się ferie i musiałam siedzieć z siostrą na rehabilitacji. Nie miałam naładowane tableta więc nie mogłam go zabrać aby pisać. Potem jeszcze się trochę przeziębiłam i tak się zeszło do dzisiaj. Ale zdradzę, że w kolejnych rozdziałach będzie się działo. Pozdrawiam i życzę miłej zimy.
super rozdział <3
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego ale mam nadzieje na więcej leonetty a i jeżeli by ci się udało to dodaj nowy rozdział choćby bardzo krutki
OdpowiedzUsuń