12 październik 1982r.
Mam na imię Maria Saramego i mam siedem lat. Nie mam taty ale mam mamusię, która mnie kocha. Dzisiaj mam urodziny. Już się kończą, bo jest wieczór. Dostałam od mamy pamiętnik. Mama mówi, że teraz jak umiem już pisać to mogę go mieć. Będę pisać w nim to co dla mnie smutne i wesołe.
20 styczeń 1984r.
Mam nowego tatusia. Mama i mój nowy tata wzięli ślub. Mój nowy tatuś jest bardzo fajny. Zna się na muzyce. Potrafi grać na fortepianie więc dalej to on mnie będzie uczyć, chociaż ja już i tak dużo potrafię. Chcę kiedyś chodzić do szkoły muzycznej i zostać piosenkarką. Tata powiedział, że z moim talentem na pewno osiągnę to co pragnę.
16 wrzesień 1990r.
Dzień pełen wrażeń na reszcie się skończył. Angeles śpi słodko w swoim pokoju w łóżeczku przykryta niebieską kołderką z chmurkami. Mam nadzieję, że nie będzie miała w nocy koszmarów. Czasem je miewa po takich dniach jak ten. Oto, co się dzisiaj wydarzyło:
W szkole podstawowej był niewielki pożar. Szybko się o tym dowiedziałam, ponieważ gimnazjum jest zaraz naprzeciwko. Niemal razem z dzwonkiem wybiegłam z klasy i po niespełna minucie stałam przed szkołą siostry.Próbowałam odnaleźć ją wzrokiem ale jej nie dostrzegłam. W tym momencie poczułam paraliżujący strach. Upłynęło może z pięć minut jak ujrzałam strażaka wyprowadzającego dziewczynkę o blond włoskach z granatowymi kokardkami wpiętymi w dwa jasne warkocze. To była ona. Tak. Moja mała siostrzyczka. Gdy udało mi się do niej dostać siedziała na ławeczce ze zwieszoną główką. Na białej bluzeczce oraz sukience w ciemną kratkę dostrzegłam ślady krwi. Całą dłoń i nadgarstek miała zakrwawione.
-Angeles.-wyszeptałam. Czułam jak głos mi drży.
Spojrzała na mnie. Na jej twarzy, białej jak papier było widać ślady łez. Była przestraszona. Koleżanka powiedziała mi później, że ja byłam jeszcze bardziej blada ale nie potrafiłam w to uwierzyć. Chociaż to wielce prawdopodobne sądząc po minie Angeles, która patrzyła na mnie wzrokiem jakby zobaczyła ducha. Ktoś zapytał mnie kim jestem dla małej, a po mojej nieco kąśliwej odpowiedzi pozwolił mi jechać razem z nią do szpitala. Tam na izbie przyjęć opatrzyli rany na rączce Angeles. Nawet nie pisnęła, taka była dzielna. W międzyczasie jedna z pielęgniarek zadzwoniła po naszych rodziców.
W drodze do domu mała blondyneczka usnęła w samochodzie. Lewa dłoń była owinięta bandażem, a na twarz wróciły jej kolorki. Kiedy obudziła się już w swoim łóżeczku opowiedziała nam wszystkim co się stało.
-Poszłam do ubikacji. Jak tam byłam to zadzwonił alarm przeciwpożarowy. Przestraszyłam się i chciałam szybko wyjść ale drzwi się zacięły. Lewa ręką stłukłam szybkę w drzwiach aby otworzyć je od zewnątrz. Tylko nie mogłam dosięgnąć klamki. Waliłam w drzwi i krzyczałam. Wtedy przyszedł jeden pan i mnie stamtąd wydostał. Bardzo się bałam.
-Ja też.-pomyślałam przytulając siostrzyczkę.
30 czerwiec 1992r.
Chyba się zakochałam. Na przyjęciu urodzinowym koleżanki poznałam pewnego chłopaka. Ma na imię German, jest o rok starszy i niesamowicie przystojny. Aż dostałam weny na nową piosenkę.
2 styczeń 1995r.
Chcę zabrać Angeles w trasę koncertową. Nie wiedząc czemu mama zaprotestowała słysząc moją propozycję. Przecież Angeles ma już dziesięć lat, zaczęły się wakacje, a trasa koncertowa tym razem trwa zaledwie dwa miesiące. Powinna zwiedzić trochę świata. Nie może przecież ciągle siedzieć w jednym kraju. Poza tym miałabym na nią oko. W dodatku tata jedzie. Nie spocznę póki jej nie przekonam.
5 styczeń 1995r.
Udało się. Lecimy razem zadowolone. To znaczy... Ja siedzę w samolocie pisząc w pamiętniku, a Angeles obok mnie z zamkniętymi oczami i paluszkami wbitymi w fotel. W trakcie startu zaczęłam się już bać, że ze strachu obgryzie sobie palce razem z paznokciami.
26 marzec 2001r.
Dzisiejszy dzień spędziliśmy całą rodziną u moich rodziców. Violetta chce dostać na urodziny psa. Codziennie chce coś innego. Jest taka słodka i urocza. Zwłaszcza wtedy gdy śpiewa własne piosenki. Jestem pewna, że kiedyś wyrośnie na wspaniałą kobietę. Chce tylko aby zawsze uważała w swoim dążeniu do celu. Nie musi być wielką gwiazdą. Chcę, by była szczęśliwa. Boję się, iż postawi kiedyś karierę ponad wszystko. Dla niej na pewno muzyka tak jak i dla mnie będzie wszystkim. Tylko są wartości o wiele, wiele ważniejsze. Mam na myśli rodzinę i przyjaciół.
----------------------------------------------------------------------
Macie One-shot. Dodam jeszcze inne ale w swoim czasie. Po niedzieli w jakiś dzień postaram się dodać kolejny rozdział.
Super!
OdpowiedzUsuńbomba ! <3
OdpowiedzUsuń