poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 2

-Będę musiał się zastanowić.-odparł po namyśle.
-Dobrze. Masz czas. Ale pracę przyjmujesz?
-Pracę oczywiście, ze tak.
-Okej. Więc jak już się zdecydujesz to zgłoś się do gabinetu dyrektora czyli do mnie.
-W porządku. Dziękuję.
-Tylko pamiętaj, że egzamin wstępny jest już w przyszłym tygodniu.
Pablo poszedł, a Tomas pomógł Beto posprzątać.
Nieco później.
Tomas siedział na ławce przed Studiem. Czekał na Francescę z którą chciał się podzielić wiadomościami. Niestety jak zawsze musiał długo czekać ale w końcu mając przerwę przyszła.
-Co chciałeś mi powiedzieć?-zapytała-Napisałeś, że to ważne.
-Dostałem pracę.
Dziewczyna, aż pisnęła z radości. 
-Będę pracował w Studio. Zostałem asystentem Beto.
-Widzisz? Dobrze, że cię tu zabrałam.
-Jeszcze do tego dyrektor zaproponował mi, żebym zdawał egzaminy do szkoły tutaj. Podobno mogę dostać stypendium i wtedy nie będę musiał płacić.
-Same dobre wieści.-założyła za ucho kosmyk włosów-Będziemy chodzić razem na lekcje.
-Francesca. Ja jeszcze nie podjąłem decyzji czy chcę się tu uczyć.
-Jak to nie podjąłeś?
-Po prostu.-wzruszył ramionami-Dyrektor dał mi czas na przemyślenie tego wszystkiego i mam mu dać znać jak już się zdecyduję.
-Ja na twoim miejscu bym się długo nie zastanawiała.
-Powiesz mi w takim razie co trzeba zrobić aby zdać do Studia?
-Musisz zaśpiewać, zagrać i zatańczyć.
-Ze śpiewem i grą nie będzie problemu ale z tańcem już tak.
-Oj tam. Nauczę cię.
-Dzięki. Jesteś wspaniałą przyjaciółką. 


* Dom Castillo *

Dwa dni później. Wieczór.
Violetta siedziała na łóżku i pisała w pamiętniku do którego zawsze przelewała swoje myśli z których nie miała się komu wyżalić.
 5 kwiecień 2013r.
Dzisiaj miałam swoje urodziny na które wcale wcale nie miałam ochoty. Jedynie Jade cieszyła się jak gwizdek na myśl o przyjęciu. Głupia jędza. Nie wiem jak tata mógł się w niej zakochać. Próbowałam mu powiedzieć, że to wstrętna żmija ale on mnie nigdy nie słucha. Wracając do urodzin jedynym plusem było to, że dzień przed poszłam z Olgą, bo sama nie mogłam, do sklepu i mogłam wybrać sobie sukienkę. Tak więc zamiast najszczęśliwszy był to mój najgorszy dzień w życiu. Cały czas się nudziłam i tylko udawałam, że dobrze się bawię aby nie zranić taty. Jak miałam być naprawdę uradowana tym dniem skoro nawet nie miałam z kim pogadać? Chciałabym nareszcie uwolnić się z tego "więzienia" i cieszyć się życiem.

Następny dzień. Rano.
Przy śniadaniu German poprosił córkę aby przyszła potem do jego gabinetu więc gdy tylko się na jadła to poszła. Usiedli naprzeciw siebie. Mężczyzna przez chwilę zastanawiał się od czego powinien zacząć.
-Co chcesz mi powiedzieć tato?
-Chciałem ci powiedzieć, że będziesz miała nową guwernantkę.
-Co? Tato, ja nie chcę nowej guwernantki. Nie mogę iść do normalnej szkoły?
-Violetto proszę cię. Już to przerabialiśmy. Wiesz, że się nie zgadzam. Dzisiaj przyjdą kandydatki i jedna z nich zostanie twoją nauczycielką.
-A co jeśli to będzie kolejna, której nie polubię?
-To się w końcu postaraj.
-Ale ja wolę i tak iść do zwykłej szkoły!
-Violetta! Nie podnoś głosu! Będziesz się uczyć w domu i tyle!
-To pozwól mi chociaż czasem gdzieś samej wyjść!
-Nie! Nigdzie nie będziesz chodzić sama!
-Ciągle trzymasz mnie pod kloszem jak jakąś księżniczkę w wieży!-krzyknęła i wyszła.
-Violetta! Violetta wracaj tu natychmiast!
Tej jednak już nie było. Zła na ojca zamknęła się w swoim pokoju.




* Studio21 *

W klasie siedzieli już prawie wszyscy uczniowie. Czekali na nauczycielkę, która trochę się spóźniała. Do sali weszli Ludmiła, Nati, Leon i Andres. Oczywiście z blondynką na czele.
-Uwaga! Ludmiła nadchodzi!
-Słyszymy. Nie musisz się drzeć.
-Widzę, że chyba nie masz dziś humorku Cami.-zrobiła dziwną minę-A tak poza tym to urwałaś się z innej epoki czy jak?
-Sama nie masz humoru i jesteś z innej epoki.-odgryzła jej.
Po chwili zaczęły się przekomarzać. Do kłótni dołączyli też inny. Tak, że zrobił się niezły hałas. Cisza zapadła dopiero wówczas gdy usłyszeli trzaśnięcie drzwi.
-Ej! Co tu się dzieje?-zapytała Angie.
-Tak sobie rozmawiamy.-wyjaśniła Ludmiła udając niewiniątko.
-Właśnie widziałam jak rozmawiacie. Musicie się bez przerwy kłócić? Co z wami? W ten sposób nic nie osiągniecie. Musicie nauczyć się współpracować. Jasne?
-Tak. Jasne.-odpowiedziało kilka osób chórem.
-Zobaczymy.-westchnęła stając przed pianinem-Teraz zaczynamy zajęcia.



* Dom Castillo *

Pod dwóch godzinach Violetta wyszła z pokoju. Cicho zeszła na dół i zauważyła, że nikogo nie ma. Stwierdziła, iż Jade gdzieś poszła, a Olga wyszła na zakupy. Zakradła się pod gabinet taty i przystawiła ucho do drzwi. Ktoś był w środku. Najprawdopodobniej jej ojciec, Ramallo oraz kandydatka na guwernantkę. Korzystając z tego, iż nikt się nią nie interesuje wyszła z domu.

1 komentarz:

  1. No fajnie, fajnie :)
    Czekam na rozwój wydarzeń!
    Pzdr.
    Carmen E. :*

    OdpowiedzUsuń