* Dom Angeles *
Angie weszła do swojego domu. Cały czas nad czymś intensywnie myśląc położyła torebkę i poszła do kuchni zrobić sobie herbaty. Myślała nad propozycją złożoną jej przez siostrzenicę. Chciała się zgodzić, bo wtedy mogłaby być blisko niej ale nie mogła. German łatwo odkryłby kim jest, a do tego nie mogła dopuścić. Przynajmniej nie do czasu, aż Violetta pozna prawdę. Usłyszała dzwonek do drzwi więc poszła otworzyć. To był Pablo.
-Wpuścisz mnie?-zapytał widząc, że przyjaciółka jedynie cały czas wpatruje się w niego nieobecnym wzrokiem.
-Proszę.-wyjąkała i zaprowadziła go do salonu-Chcesz kawy czy wolisz herbatę?
-Jak już to herbatę.
Kobieta poszła do kuchni i po jakiś pięciu minutach wróciła z kubkami herbaty.
-Myślałam, że jesteś jeszcze w Studio.-usiadła naprzeciw niego.
-Nie było nic do roboty więc przyszedłem cię odwiedzić. W pracy wydawałaś się jakaś nieobecna. Teraz zresztą też.
-Cały czas myślę o Violetcie. Dzisiaj przyszła do Studio i poprosiła abym została jej guwernantką.
-Nie mów, że się zgodziłaś.
-Nie. -zaprzeczyła-Ale się zastanawiam.
-Zastanawiasz się?-nie mógł uwierzyć w to co słyszy.
-Ona i tak ma już guwernantkę.-westchnęła cicho z rezygnacją.
-Wiesz co możesz zrobić aby móc się z nią widywać? Iść do domu Germana i powiedzieć im kim jesteś.
-Nie!-zaoponowała-Wtedy tylko ją stracę.
-A masz inny pomysł?
Na to pytanie nie potrafiła odpowiedzieć. Przecież miał rację ale z drugiej strony ona też. Przyglądał jej się z napięciem. Bardzo dobrze ją znał, w końcu był jej przyjacielem. Znali się już osiem lat więc nigdy nie poznał jej starszej siostry ani ojca. Wszystko co wiedział to z opowiadań przyjaciółki. Angie ostatni raz widziała Germana krótko przed wypadkiem Marii i to tylko krótką chwilę. Mimo tego, iż widywała się z siostrą dosyć często po jej ślubie to z Germanem widziała się zaledwie kilka razy. Nic więc dziwnego, że jej nie poznał chociaż była prawie pewna, że gdyby widywali by się dłużej to mężczyzna coś by dostrzegł i zaczął się zastanawiać czy jej przypadkiem nie zna.
-Odpowiesz mi w końcu Angie?
-Ja nie chcę jej stracić.-wykrztusiła z siebie jakby ignorując jego pytanie.
* Dom Castillo *
Violetta siedziała w swoim pokoju na łóżku. W pewnej chwili do pokoju wszedł jej ojciec.
-Możesz mi wyjaśnić co miały znaczyć te ucieczki z domu?
-Ja nie uciekłam tylko poszłam na spacer.-wyjaśniła spokojnie.
-Oczywiście nic mi nie mówiąc ani nie pytając o zdanie.
-A pozwoliłbyś mi wyjść samej?
-Nie. Oczywiście, że nie.
-Właśnie.-powiedziała jakby urażona.
-Od teraz będziesz bardziej pilnowana.
-Ale...
-Nawet nie próbuj ze mną o tym dyskutować.-dorzucił i wyszedł.
Dziewczyna zerknęła smutno na stojące na półce ramki ze zdjęciami. Tak bardzo brakowało jej mamy. Czuła się taka samotna. Nie miała nikogo komu mogłaby się zwierzyć, nikogo bliskiego oprócz ojca, którego raczej nie bardzo obchodziły jej pragnienia oraz marzenia. Pisanie pamiętnika było jej jedyną ucieczką od wszystkiego.
Kolacja przebiegała w prawie zupełnej ciszy. Jedynie Jade ciągle o czymś trajkotała nawet nie zwracając uwagi na to, iż nikt jej nie słucha.
* Studio21 *
Kolejny dzień.
Francesca, Camila i Maxi podeszli do swoich kolegów i koleżanek z grupy.
-Czy wy myślicie, że my zrobimy ten projekt razem z wami?-zapytała blondynka akcentując pewne słowa.
-Pablo kazał nam to zrobić razem.-przypomniała jej Włoszka.
-Oh. Niech już będzie-westchnęła ciężko po czym uśmiechnęła się cwano-To mam pomysł.
-Jaki?-Camila skrzyżowała ręce.
-Ja wymyślę choreografię i piosenkę, a wy się dostosujecie. Świetny pomysł, prawda?
-Ludmiła czy ty nie rozumiesz słowa razem?
-Oj Maxi. Pewnie, że rozumiem. Przecież razem zatańczymy i zaśpiewamy.
-Ale chodziło nie tylko o wspólne przedstawienie.-wtrącił Leon-Każdy ma też mieć swój wkład w przygotowaniu tego.
Angeles przyszła do pracy i nie mogąc dodzwonić się do Pabla udała się do gabinetu dyrektora.
-Czemu nie odbierałeś ode mnie telefonu?-zapytała wchodząc i natychmiast usiadła na krześle.
-Wolałem pogadać z tobą w cztery oczy.
-O czym pogadać?
-Prawdę mówiąc to o tym o czym rozmawialiśmy wczoraj.
-Wiesz co? Zaraz mam zajęcia. Może przełożymy tę rozmowę?
-Próbujesz się wymigać?
-Nie. Nic z tych rzeczy.-uśmiechnęła się.
Nagle usłyszeli dzwonek. Kobieta wstała i opuściła gabinet. Szybko popędziła do klasy. Nie za bardzo spieszyło jej się do rozmowy z Pablo. Wiedziała, iż będzie ją namawiał aby poszła do Germana powiedzieć mu prawdę. Poprzedniego dnia po wyjściu Pabla długo rozmyślała nad tym wszystkim.
* Dom Castillo *
Olga wyjęła dopiero co zrobione ciasto czekoladowe gdy przyszła guwernantka.
-Co to za okazja, że robi pani wypieki?-zapytała nauczycielka.
-Panienka Violetta jest dzisiaj strasznie smutna więc postanowiłam osłodzić jej życie.
-Wcale się nie dziwię, że jest taka rozkapryszona skoro każdy ją rozpieszcza.
Odwróciła się aby wyjść ale w tym momencie machinalnie otworzyły się drzwi. Kobieta zrobiła nagły obrót i wylądowała twarzą prosto w ciasto czekoladowe. Violetta, ponieważ to właśnie ona otworzyła te drzwi zaczęła się głośno śmiać.
Olga również się roześmiała, a pani Dobmore wyglądała na rozzłoszczoną co jeszcze bardziej rozśmieszyło nastolatkę. Uśmiech jednak szybko znikł, bo do kuchni wkroczył pan domu.
-Co tu się stało?-zapytał zaskoczony dziwnym widokiem.
-To przez pańską córkę.-odezwała się guwernantka-Jeszcze nigdy nie spotkałam tak niewychowanej nastolatki. Niech sam pan ją uczy.
-Co chce pani przez to powiedzieć?
-Nie mogę pracować w takich warunkach. Odchodzę.
Super. Czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas : )
Świetny ! Czekam na nexta ;) Wiesz już czy będzie Leonetta czy Tomaletta ? Osobiście wole pierwszą opcje ;D
OdpowiedzUsuńA może być jedno i drugie?
Usuńsuper blog dodaj szybko następny rozdział czekam z niecierpliwością. Zapraszam do mnie oczamivioletty.blogspot.com
OdpowiedzUsuń