sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 7

* Dom Castillo *

Nazajutrz. Przedpołudnie.
German siedział w swoim gabinecie razem z Ramallo i omawiali sprawę guwernantki. Po incydencie z poprzedniego dnia pani Doobmore nie dała się przekonać aby została. Tak więc nie pozostało nic innego jak znaleźć kolejną nauczycielkę. Po tym jak zakomunikował córce po odejściu poprzedniej, że znajdzie jej nową nauczycielkę nie chciała rozmawiać z ojcem. Ojciec dziewczyny właściwie już z góry mógł przewidzieć jak zakończy się ta rozmowa.
-Słuchaj German. Nie wiem jak ci to powiedzieć ale może zgódź się jednak na to aby zapisać Violettę do normalnej szkoły.
-Ramallo. Dobrze wiem co jest dobre dla mojej córki więc mnie nie pouczaj. Jasne?
-Nie jestem tego tak do końca pewny czy wiesz.
-Chcę aby moje córka była szczęśliwa dlatego muszę znaleźć odpowiednią guwernantkę.
-Tak.-pokiwał głową-Ale jak już zauważyłeś to trochę tych guwernantek już było i żadna nie jest odpowiednia.
-Wiem wiem.-westchnął-Ale martwię się, że jak bym ją puścił do zwykłej szkoły to mogłoby się jej coś stać.
-Doskonale cię rozumiem. Ale zauważ, iż ona jest już prawie dorosła...
-Dorosła będzie dopiero za dwa lata.-przerwał mu.
-...i nie możesz jej wiecznie trzymać w domu z dala od ludzi.-dokończył.
-To co mam zrobić?
-Sam dobrze wiesz. Ja ci nie powiem, bo nie chciałeś abym cię pouczał.-spojrzał w notes i dorzucił-Zdaje się, że mamy spotkanie.
-Racja. Jedźmy.
Wstali i wyszli. Przy drzwiach zatrzymała ich Jade. 
-Gdzie się wybierasz kochanie?-jej piskliwy głos było chyba słychać w całym domu.
-Na spotkanie.-wyjaśnił spokojnie.
-Kiedy wrócisz?
-Nie wiem.-rzucił wymijająco i razem z Ramallo wyszli z domu.
Jade stwierdziła, że będzie się samej nudzić więc postanowiła iść do sklepu na zakupy. Miała zamiar zabrać Violettę lecz dziewczyna słysząc jej kroki na schodach szybko przekluczyła drzwi i nie miała zamiaru odkluczyć. Kobieta po dłuższym pukaniu zrezygnowała i poszła sama.
Angie widząc odjeżdżający z domu Germana samochód stwierdziła, iż to świetna okazja aby porozmawiać z Violettą. Mimo, iż nie miała całkowitej pewności, że to jej szwagier odjeżdżał tym autem.
-Idę!-krzyknęła gosposia słysząc dzwonek do drzwi.
-Dzień dobry.-starała się aby jej głos zdradzał jedynie pewność siebie-Czy pan Castillo jest w domu?
Pilnowała się aby mówić w ten sposób jakby nie znała tutaj nikogo albo przynajmniej niezbyt dobrze znała któregoś z domowników. Zadała to pytanie chociaż tak na prawdę przecież wiedziała, że z pewnością gdzieś wyszedł.
-Nie, nie ma.-Olga bacznie się przyglądała blondynce-Właśnie pojechał.
-A mogę wiedzieć kiedy wróci?
-Nie mam pojęcia. Pewnie za kilka godzin.
Nauczycielka poczuła jak kamień spadł jej z serca. Z wyraźną ulgą zadała kolejne pytanie:
-Jest może Violetta?
-Mogę wiedzieć po co pani przyszła?
Tego pytania Angie się nie spodziewała chociaż powinnała się przygotować na takie pytanie. Jednak niestety pakowanie się kłopoty to była jej specjalność. Musiała prędko coś wymyśleć.
-Chodzi o to, że jak...-starała się jakoś z tego wybrnąć-Pewnie wie pani, że Violetta raz zgubiła się. 
-Tak, pamiętam. Było to całkiem niedawno.
-Właśnie.-uśmiechnęła się z satysfakcją-Wtedy ją spotkałam i odprowadziłam. Wracając zobaczyłam na chodniku zdjęcie. Musiało jej wypaść z pamiętnika. Przyszłam jej je oddać.
-A skąd wiedziała pani, że to zdjęcie należało do Violetty?
-Trzymała pamiętnik w rękach cały czas. Mogło jej przecież wypaść, prawda?
Nie wiedziała już co ma robić. Olga wciąż przyglądała jej się podejrzliwie.
-Mogę do niej iść?-tym razem jej głos zabrzmiał już całkiem niepewnie.
-Dobra, niech pani idzie.-przepuściła ją po czym wskazała gdzie znajduje się pokój córki pana domu.
Angie weszła na górę zapukała do drzwi pokoju siostrzenicy. 
-Nie chcę z nikim rozmawiać!-usłyszała zza drzwi więc bez pytanie je otworzyła.
-Nawet ze mną?-zapytała wchodząc do środka.
Na twarzy nastolatki malowało się zdziwienie, a już po chwili uśmiechnęła się promiennie. 
-Angie?-nie potrafiła ukryć jak bardzo się cieszy.
-Witaj Violetto.-usiadła na łóżku obok siostrzenicy.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, ze przyszłaś.
Nauczycielka dziękowała w duchu, że nie została zapytana przez brunetkę skąd wie o jej miejscu zamieszkania.
-Powinnam cię przeprosić.-nastolatka nieco posmutniała.
-Przeprosić? Za co?-uśmiech nie znikał jej z twarzy.
-Za tamto. Wiesz. Przeze mnie znalazłaś się w kłopotliwej sytuacji. Nie miałam prawa cię o to prosić. W końcu ledwo się znamy. Jesteś na mnie zła?
-Trochę byłam, ponieważ źle postąpiłaś. Ale ci wybaczam. Rodzice chcą dla ciebie dobrze i pewnie twój tata i tak nie zgodziłby się wziąć na guwernantkę przypadkowo spotkanej kobiety.
-Pani Doobmore, która była moją guwernantką wczoraj odeszła. Powiedziała, że nie chce tu już dłużej pracować więc możesz złożyć papiery i...
-Nie!-zaprotestowała nie dając jej dokończyć-Ale mam dla ciebie pewną inną propozycję.
Violetta spojrzała na nią pytającym wzrokiem, a ta wyciągnęła z torebki jakieś papiery.
-To formularz zgłoszeniowy do Studia.-podała jej go-Powinnaś zapisać się na egzamin wstępny.
-Chciałabym, jednak nic z tego nie będzie Angie.
-Dlaczego? Pięknie śpiewasz. Nie możesz nie skorzystać z tej szansy.
-Ty nic nie rozumiesz.-pokręciła głową-Tata nie zgadza się abym chodziła do normalnej szkoły, a co dopiero uczyć się muzyki.
-A próbowałaś z nim porozmawiać?
-Z nim się nie da rozmawiać. Zakazuje mi śpiewać i słuchać muzyki, a nie chce powiedzieć dlaczego. Twierdzi, że to dla mojego dobra. 
-Z rodzicami tak już czasem bywa, że nie każą robić pewnych i nie są świadomi, iż w ten sposób krzywdzą swoje dzieci zamiast je chronić.
-Tata wcale się ze mną nie liczy, a mama...-urwała.
Angie nic nie mówiła dając nastolatce zebrać myśli. Spoglądała na nią wyczekująco.
-Nie mam mamy.-wykrztusiła wreszcie-A tata znalazł sobie inną kobietę, Jade i to ona jest dla niego najważniejsza.
-Nie wydaje mi się.-zaprzeczyła-Twój ojciec z całą pewnością cię kocha.
-Tak sądzisz?
-Tak.-uśmiechnęła się-W przeciwnym razie czy poszedłby cię szukać gdy wyszłaś z domu?
Violetta wzruszyła ramionami.
-Jak długo twój tata jest z Jade?-starała się nie okazywać zbytniego zainteresowania.
-Prawie rok. Nie chcę aby byli razem. Ona jest okropna i tylko przy tacie udaje miłą.
Nauczycielka śpiewu nic nie powiedziała. Chciała jakoś pomóc nastolatce ale nie wiedziała jak. Przez całą rozmowę czuła, że Violetta coś ukrywa jakby chciała ja o coś zapytać.
-Angie...-w końcu zebrała się na odwagę-Czy... Chodzi o to, że... Nie wiem.
-Hej. Wydusisz to wreszcie z siebie?-pogłaskała ją po ramieniu.
-Ty mnie doskonale rozumiesz. Ledwo cię poznałam, a już potrafiłam ci zaufać. Ja... Tak bardzo tęsknię za mamą.-ostatnie słowa wypowiedziała ze łzami w oczach.
Angie zrobiło się źle na sercu. Tak bardzo pragnęła teraz powiedzieć, że jest jej ciocią lecz słowa nie chciały przejść jej przez gardło. Nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa. Violetta spojrzała na nią i rzuciła się zaskoczonej kobiecie w ramiona. Angeles uśmiechnęła się i mocno ją przytuliła.
Gdy dziewczyna już się od niej oderwała pocałowała ją w czoło i z bólem serca opuściła pokój. Gdy schodziła po schodach do domu weszła kobieta z włosami obciętymi "na Boba".
-Kim pani jest?-zapytała Jade żądając wyjaśnień.
-Już wychodzę. Przepraszam.-prędko wyminęła kobietę i wyszła. Nie chciała wdawać się w niepotrzebną rozmowę gdyż ciężko byłoby jej wymyśleć jakąś wymówkę, która mogłaby posłużyć za powód jej odwiedzin w tym domu.
German wchodząc z Ramallo do domu natychmiast zawołał córkę. Zorientowawszy się, że jest ona w kuchni poszedł tam. Byli sami.
-Mam dla ciebie wiadomość kochanie.-zakomunikował.
-Znalazłeś nową guwernantkę?-zapytała z sarkazmem.
-Nie. Nie znalazłem żadnej guwernantki.
-To o co chodzi?

3 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział,b o umieram z ciekawości ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, dawaj szybko ten kolejny rozdział, bo ten był świetny♥ czekam na next ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. matko po co czytać skoro można oglądać Violette w telewizji według mnie do bani

    OdpowiedzUsuń