niedziela, 27 października 2013

Rozdział 23

* Park *

Violetta po wyjściu ze szkoły nie wróciła jeszcze do domu. Była zła na wszystkich. Usiadła na ławce w parku i patrzyła na chodzących ścieżkami ludzi, którzy wydawali się gdzieś spieszyć. Ona się nie spieszyła. Nie miała gdzie. Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł.


Wieczór.
 * Dom Castillo *

Weszła do domu i szybko pobiegła na górę nie chcąc widzieć się z ojcem. Zamknęła się w swoim pokoju, przebrała w piżamę i rzuciła się na łóżko chwytając pamiętnik. Zaczęła pisać.

 30 lipiec 2013r.
Jak ona mogła? Angie. Jak mogła nie powiedzieć mi, że jest moją ciotką? Tylko udawała, że ją obchodzę! Jestem też zła na tatę? Jak on mógł nie powiedzieć, że mama miała siostrę? Jak oni wszyscy mogli mi tego nie powiedzieć? Nienawidzę ich! Nie chcę znać ich wszystkich! Mamusiu! 


Położyła się na łóżku przyciskając do piersi pamiętnik. Coś jej przyszło do głowy. Ubrała się. Wrzuciła do torebki pamiętnik oraz nieco pieniędzy i wymknęła się z domu zostawiając wcześniej na stole kartkę, że niby wyszła już do szkoły. Dzięki temu wiedziała, że do popołudnia ojciec nie będzie raczej się o nią martwić.

Następny dzień.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Olgi nie było, ponieważ poszła na zakupy więc postanowił sam otworzyć. Za drzwiami stała dziewczyna w blond włosach będąca prawdopodobnie w wieku jego córki.
-Dzień dobry. Jestem Ludmiła, koleżanka z klasy Violetty.-przedstawiła się po czym dodała udając zatroskaną-Dlaczego Violetty nie ma dzisiaj w szkole?
-Jak to nie ma? Wyszła wczesnym rankiem. Nawet zostawiła mi kartkę.
-Oj biedny pan jest.
-Niby dlaczego biedny?
-Dlatego, ze córka pana okłamuje.
-Nie, nie. Moja córka nie kłamie. Zawsze jest ze mną szczera.
-Tak? A powiedziała panu, iż śpiewała na przedstawieniu główną rolę?
-Chwila. Jak to śpiewała? Violetta nie śpiewa.
 -Śpiewa. Mam nawet dowód.-podała mu zdjęcie, które zrobiła ukradkiem na jednej z lekcji śpiewu.
-Nie. Nie wierzę. Przecież ten napis na pianinie może być doklejony komputerowo.
-Może. Ale to już nie jest komputerowo przerobione.-pokazała mu nagrany filmik.
-Wyłącz to i wyjdź.-zarządził.
-Dobrze.-odparła nadąsana-Ale powinien pan porozmawiać z córeczką.
Do salonu wszedł Ramallo, który słyszał część rozmowy.
-German, chyba nie wierzysz tej dziewczynie?
-Wierzę. Mam na to dowody. I mam do ciebie sprawę. Ale nie możesz tego powiedzieć Violettcie.
-Coś ty wymyślił German?
-Chodźmy do mojego gabinetu.

Popołudnie.
 * Ulice Argentyny *

Violetta kupowała właśnie w sklepie coś do jedzenie gdy zobaczyła idącą Angie. Szybko zapłaciła i wyszła podążając za nauczycielką. Zobaczyła, że wchodzi do jakiegoś domu. Stwierdziła, iż tam mieszka. Podbiegła i nadusiła dzwonek do drzwi. Otworzyła jej Angie.
-Violetta? Skąd wiesz gdzie mieszkam i dlaczego  nie było cię w szkole? Stało się coś?
-Tak. Dużo się stało.
-To wejdź. Opowiesz mi.
-Nadal będziesz udawać miłą?-do oczu napłynęły jej łzy.
-Ale o czym ty mówisz? Violu?
-Słyszałam wczoraj jak rozmawiałaś z Pablo. To prawda? Jesteś moją ciocią?
-Tak Violu ale ja... Wszystko ci wytłumaczę.
-Nie chcę twoich tłumaczeń. Nie chcę cię więcej widzieć!-krzyknęła i szybko poszła.
-Violetta!-zawołała za nią.


* Dom Castillo *

-Ramallo. Załatwiłeś już te bilety.
-Tak, tak. Oczywiście załatwiłem.
-Na kiedy?
-Na pojutrze.
-Na jutro się nie dało?
-Powinieneś się cieszyć, bo to i tak szybko.
-Okej. Tylko pamiętaj. Anie słowa Violettcie. -Ale mam pytanie German. Jesteś pewien, że dobrze robisz?
-Tak. Jestem pewien. I nawet nie próbuj mnie odwieść od tej decyzji. Jeśli Violetta w ciągu pół godziny nie wróci to dzwonię na policję.
-Będziesz robić córce aferę z powodu chodzenia do studio.
-Dobrze wiesz dlaczego to robię i nie poruszaj więcej tego tematu.
Nie musiał jednak dzwonić, ponieważ chwilę później przyszła.
-Powiesz mi gdzie byłaś?
-W szkole. A gdzie miałam być?
-W szkole cię nie było.
-Nie prawda. Była.
-Nie kłam. Twoja koleżanka była tu i się o ciebie pytała.Poza tym dzwoniłem do szkoły do której rzekomo chodzisz i tam cię nie znali.
-Jaka koleżanka?
-Taka w blond włosach.
-Ludmiła.-mruknęła ze złością.
-Miałaś zakaz śpiewu, a go zlekceważyłaś.
-Nawet nie powiedziałeś mi dlaczego nie mogę śpiewać.
-Nie mówiłem, bo być może miałem powody.
-Nawet pewnie miałeś powody aby mnie okłamywać. Co?-rzekła z ironią i pobiegła do swojego pokoju.

Kolejny dzień.

* Studio21 *

Angie była zła na samą siebie. Nie mogła tego zrozumieć jak German może być tak zaślepiony. Początkowo nawet miała zamiar wziąć sobie wolne od pracy ale stwierdziła jednak, że w domu będzie jej jeszcze gorzej. Poza tym chciała zobaczyć Violettę. Na korytarzu szkolnym podszedł do niej Pablo.
-Wszystko w porządku Angie?
-Nie. Nic nie jest w porządku.-odparła zgodnie z prawdą.
-Co się dzieje?
-Violetta wie, że jestem siostra Marii.
-To chyba powinnaś się cieszyć.
-Tylko, ze ona mnie nienawidzi Pablo. Poznała prawdę przypadkiem. Podsłuchała naszą rozmowę.
-W takim razie już się nie dziwię dlaczego nie ma jej w szkole.
-Ona nie chce mnie znać. Co ja mam zrobić?
-Myślę, że musisz poważnie z nią porozmawiać.
-Masz rację. Mam nadzieję, że jutro przyjdzie do szkoły i będę mieć okazję jej wszystko wyjaśnić.
Niestety nie wiedziała, że jutro przepadnie już jakakolwiek okazja na zbliżenie się do siostrzenicy.

Wieczór
Cały dzień była pilnowana i nie miała szans na opuszczenie nawet swojego pokoju. Przed kolacją German powiadomił ją o wyjeździe. Niestety nawet nie pozwolił jej iść się z nikim pożegnać. Właśnie rozmawiała z Francescą przez telefon.
-Już chyba nigdy nie wrócę do studio.
-Ale jak to? Dlaczego?-nie wierzyła.
-Tata dowiedział się o Studio.
-Jak się dowiedział?
-Mam podejrzenia ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Dobrze. Jak chcesz. Ale może przyjdę i porozmawiam z twoim tatą. Może uda mi się go przekonać.
-Nie ma szans. Jutro wyjeżdżam.
-Wyjeżdżasz? Dokąd?
-Nie wiem. Nie chciał mi powiedzieć. Pożegnaj ode mnie wszystkich.
-Dobrze. Będziemy za tobą tęsknic.
-Ja za wami też.-rozłączyła się i rozpłakała.
Do pokoju wszedł jej ojciec.
-Z kim rozmawiałaś?
-Z koleżanką.
-Nie miałaś z nikim rozmawiać.
-Nawet przez telefon nie mogłam się pożegnać z przyjaciółką?
-Daj mi ten telefon.
-Ale co chcesz zrobić?-dała mu go-Tato co ty robisz?
-Nie podoba mi się to, że jesteś nieposłuszna.
-Gdybyś dał mi więcej swobody to wszystko wyglądałoby inaczej.
-Dałem ci swobodę. I zobacz jak się to skończyło.-oddał jej telefon.
-Wykasowałeś mi wszystkie numery.-zauważyła-Nigdzie indziej nie miałam ich zapisane.
-Nie będą ci potrzebne. Kładź się spać.-zakończył i wyszedł.
Violetta rzuciła poduszką. To co mówiła o niezapisanych numerach było prawdą i teraz już nie miała jak się skontaktować z kimkolwiek.

Kolejny dzień.
Jeszcze przed świtem wszystkie walizki zostały zapakowane do auta. Violetta oczywiście do nikogo się nie odzywała.
-Violetta!-usłyszała czyjś głos.
Odwróciła się i zobaczyła Francescę, Camilę oraz Maxiego.
 -Co wy tu robicie?
-Musieliśmy się z tobą pożegnać.-wyjaśnia Fran i mocno ja przytuliła-Będziemy za tobą strasznie, strasznie tęsknić.
-Ja za wami też. Powiedzieliście już reszcie?
-Jeszcze nie. Dzisiaj powiemy.
-Violetta. Wsiadaj.-zarządził jej ojciec.
Posłusznie wsiadła do samochodu. Pomachała koleżankom. Nic nie mówiła. Jedynie na lotnisku trochę się buntowała. Jednak nie widząc skutku przestała, ponieważ zauważyła, że to bez sensu. Chciała uciec. Ale co to by dało? Pewnie nawet byłoby jeszcze gorzej. Świat jej się zawalił. Jej pobyt tutaj najprawdopodobniej dobiegł końca.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj nie dam rady. I tak cudem udaje mi się pogodzić opowiadanie z maturą i egzaminem zawodowym oraz prawem jazdy. Musisz poczekać do soboty albo niedzieli.

      Usuń