Dzwony biją w las
Mały karpik się uśmiecha
Wnet na pierwszą gwiazdę czeka
Uszka dziś się przysłuchują
Jak kolędę podśpiewują
Barszczyk pięknie jest czerwony
Zaś jak zwykle zawstydzony
Zdrowych Ciepłych i Pogodnych
Życzę wszystkim Świąt Radosnych
Angie zapięła pasy. Samolot wystartował i krótko potem była już wysoko. Gdy spojrzała przez okno wszystko wydawało się takie maleńkie jak zabawki, którymi bawiła się będąc małą dziewczynką. W przeciwieństwie do Marii nie bała się latać samolotem. Pamiętała jak Maria zawsze zakładała na uszy słuchawki i słuchała muzyki, byle tylko nie myśleć o tym, że leci. Angeles przymknęła oczy i uśmiechnęła się. Chciała wrócić do dawnych czasów ale kiedy otworzyła oczy wracała szara rzeczywistość. Była wolna. Ale czy tego aby na pewno chciała? Z dala od rodziny, przyjaciół, wszystkiego. Każda rzecz która jej się dotąd przytrafiła była niczym. Wszystko zniknęło. Ci którzy są nadal: mama, German, Violetta, Olga, Ramallo, Pablo, Antonio i ci których już nie ma: ojciec, Maria. Chciała uciec tam gdzie być może spotka ją szczęście. Ale nie miała pojęcia, że przecież przed losem nie da się uciec.
10 październik 2013r.
-Dobrze. Chociaż... Chyba Angie powinna najpierw coś ci powiedzieć.
-Bałem się, że już cię nie zastanę.
inaczej. A może jednak nie? Może byłoby by jeszcze gorzej? Wtedy bardziej by ryzykowała, że German jeszcze prędzej się o wszystkim dowie. Będzie wiedział kim ona jest. Wciąż odwiecznie zadawała sobie pytanie jak on mógł jej nie rozpoznać. Teraz zdała sobie sprawę jak bardzo brakuje jej bliskości, miłości i ciepła krewnych. Osób, które znają ja od zawsze i wiedzą jaka ona jest. Chciała znów ujrzeć Marię. Móc się do niej przytulić i jej wyżalić. Tylko jej siostra tak naprawdę zawsze ją rozumiała i stawała w jej obronie. Na wszystko miała jakąś radę, wspierała ją, była wyjątkowa. Choć była sławną piosenkarką to swoja skromnością potrafiła zjednywać sobie ludzi. Angeles też to umiała chociaż zawsze kryła się w cieniu siostry. Zwana przez matkę kiedyś małą szaloną, upartą siostrzyczką słynnej piosenkarki teraz już nie była. Pozostała w niej tylko samotność i muzyka oraz Pablo, a także mieszkająca daleko matka.
Do Francesci zadzwonił jej brat Luca. Miał jej coś do powiedzenia. Kilka dni wcześniej dziewczyna dała mu pewną propozycję aby lepiej rozwinąć restaurację. Początkowo nie chciał na nią przystać ale po usilnych błaganiach siostry zgodził się to przemyśleć.
- Luca. Chciałeś się ze mną widzieć. - podeszła do brata razem z Camilą.
- Tak. Podjąłem pewną decyzję. Jest ona związana z tym o czym rozmawialiśmy ale nie tylko.
- Przepraszam ale nie jestem w temacie. - wtrąciła Cami.
- Poczekaj. - uspokoił ją - Od dziś nie będzie to Resto Bar tylko Resto Band.
Dziewczyny, aż pisnęły zadowolone.
- Jednak to nie wszystko. Uczniowie Studia będą mogli przychodzić tutaj śpiewać dla publiczności.
- Jesteś wspaniałym bratem Luca. - szczęśliwa dziewczyna przytuliła się do brata.
Dziewczyny pożegnały się z chłopakiem i wyszły.
- Muszę powiedzieć o wszystkim Violetcie. - zadecydowała Fran.
- Masz z nią kontakt? - zdziwiła się szatynka.
-Tak. Ale tylko smsowy. Raz do niej zadzwoniłam i odebrała ale mogła rozmawiać więc powiedziała, że napisze mi wszystko.
- I co napisała?
- Ojciec nie pozwala jej wychodzić z domu. Nie chodzi do żadnej szkoły i posiada tylko mój numer, bo tata wszystkie numery jej wykasował.
- Biedna Viola.
- Tak. - westchnęła - Szkoda, że nie potrafimy jej pomóc.
Cami jedynie kiwnęła głową.
- Pablo? Mogę z tobą porozmawiać?
Nauczyciele spotkali się w pokoju nauczycielskim na prośbę Antonia. Trzeba było omówić kwestie dotyczące dalszego rozwoju Studio. Stwierdzono, iż najlepszym pomysłem jest zorganizowanie wielkiego show na koniec roku. Oczywiście pojawiła się kwestia sporna Gregoria. Jednak i tak był na przegranej pozycji. Pozostała tylko sprawa kto będzie grać główna rolę.
- Ja myślę, że Violetta powinna zagrać główną rolę. - powiedział Beto.
- Racja. Wspaniale śpiewa więc... - poparła go Angie.
- Dobrze. - zgodził się Antonio - W takim razie wybieramy Violettę.
- Ja i tak twierdzę, że Ludmiła byłaby lepsza. - upierał się Gregorio jednak Antonio szybko go skarcił więc siedział cicho.
Wszyscy oprócz Pablo wyszli. Francesca i Camila widząc, że spotkanie nauczycieli dobiegło końca weszły.
- Możemy porozmawiać? Mamy coś ważnego do powiedzenia. - zaczęła Cami.
- Tak, proszę. O co chodzi?
- Miałyśmy przekazać, że Violetta już nie będzie się tu uczyć. - powiedziała Fran.
- Jak to nie będzie się tu uczyć?
- Jej ojciec dowiedział się o tym, że Violetta chodziła do Studia i ją wywiózł. Dzisiaj wyjechali.
- Wiecie gdzie?
- Niestety nie wiemy.
- Dobrze. Dziękuję, że przyszłyście powiedzieć.
Dziewczyny poszły na lekcje i dyrektor znów został sam. Usiadł ciężko na krześle. Violetta wyjechała i teraz trzeba będzie coś innego na zakończenie roku. Jeszcze będzie musiał powiedzieć o tym Angie. Już przeczuwał jej reakcję o to jak zniesie tę informację.
Tymczasem w sali tanecznej lekcja nie wyglądała za ciekawie. Uczniowie starali się tańczyć jak potrafili ale ten nowy układ był wyjątkowo trudny.
-Jak się dowiedział?
-Nie przeszkadzam? Chciałbym coś powiedzieć.
-Powiesz mi co się dzieje? 

-Musisz jej powiedzieć kim dla niej jesteś. Ona cie potrzebuje, ale nie jako nauczycielkę śpiewu lecz kogoś więcej.
-Rodzice się nie rozwodzą.
Tego dnia wszyscy uczniowie zostali poproszeni do auli na zebranie. Uczniowie byli ciekawi o co chodzi. Jak tylko cała kadra nauczycielska oraz uczniowie byli na miejscu Antonio zaczął mówić. 