wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt


 
Dziś Świąteczny czas
Dzwony biją w las
Mały karpik się uśmiecha
Wnet na pierwszą gwiazdę czeka
Uszka dziś się przysłuchują
Jak kolędę podśpiewują
Barszczyk pięknie jest czerwony
Zaś jak zwykle zawstydzony
Zdrowych Ciepłych i Pogodnych
Życzę wszystkim Świąt Radosnych

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 28

-Tomas?-była tak samo bardzo zaskoczona jak on.
-Co robisz w Hiszpanii?
-Długa historia.-odparła bez specjalnego entuzjazmu.
-Mam czas.
Violetta westchnęła. Chciała się komuś wygadać więc usiedli na jednej z pobliskich ławek.
-Jak wiesz tata nigdy nie pozwalał mi śpiewać.-zaczęła-Niestety dowiedział się, że chodziłam do Studia i dlatego się przeprowadziliśmy.
-Ale przecież tutaj możesz zrobić to samo co w Buenos Aires.
-Nie-zaprzeczyła-Ojciec nie pozwoli mi już chodzić do normalnej szkoły. Teraz mam guwernantkę.
Chłopak nie wiedział co ma powiedzieć. Jeszcze dłuższą chwilę rozmawiali ze sobą. Opowiedziała mu wszystko co się wydarzyło w Studio od momentu jego wyjazdu do chwili gdy ona wyjechała. Powiedziała mu również to, że Angie jest jej ciotką ale poprosiła aby nikomu o tym nie mówił. Wspomniała też jak bardzo chciałaby ją zobaczyć. Rozmawiając nawet nie dostrzegli jak szybko płynie czas. W pewnym momencie zadzwonił telefon nastolatki. Odebrała.
-Violetta, gdzie jesteś?-zapytał zniecierpliwiony.
-W parku. Blisko domu.
-Masz natychmiast wracać do domu.-rozkazał.
Rozłączyła się z pochmurną miną.
-To twój tata dzwonił?
-Tak. Muszę wracać.
-Odprowadzę cię.-zaproponował.
-Nie Tomas. Lepiej nie.
-Ale zobaczymy się jeszcze? Chciałbym cię gdzieś zabrać.
-Tylko daj mi swój numer. Tata mi wszystkie usunął, przez co mam kontakt tylko z Fran.
Podał jej swój numer, a następnie ona poszła. 

 
* Dom Castillo *

-Miałaś nie chodzić tak długo.-nie ukrywał swojej złości kiedy wróciła.
-Nie było mnie zaledwie godzinę.-starała się usprawiedliwić.
-Miałaś wyjść tylko na chwilę. Teraz marsz do pokoju. Już nigdy więcej nigdzie nie wyjdziesz.
Poszła sobie trzaskając drzwiami od pokoju. Była zła na ojca.
-Według mnie jesteś dla niej niesprawiedliwy.-stwierdził Ramallo, który słyszał wszystko.
-Ramallo. Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Tak. Co to za prośba?
-Nie wtrącaj się. 

Dwa tygodnie później.
Violetta miała właśnie lekcje z guwernantką. Do Germana zadzwonił telefon. W ostatnich dniach był ciągle zajęty ale mimo to dziewczyna nie miała szans na wymknięcie się z domu. Usiadł w gabinecie. Na drugim krześle usiadł Ramallo.
-Nie wiem co mam robić.-zwierzył się pan domu przyjacielowi.
-A co takiego się stało?
-Z pewnej firmy chcą abym mógł przyjrzeć się lepiej interesom z nimi ale to się wiąże z kilkudniowym wyjazdem.
-A ty znając życie nie wiesz czy jechać?
-Nie mogę zostawić Violetty.
-Przecież nie będzie sama.
-Muszę się nad tym zastanowić.
W końcu jednak podjął decyzję i przy kolacji oznajmił córce, że za pewien czas wyjedzie na 5 dni.

Początek listopada.
 
* Park *

Violetta spotkała się z Tomasem. Wcześniej już zadzwoniła do niego i opowiedziała o wyjeździe ojca. Z przekonaniem Ramallo na możliwość wyjścia z domu nie było problemu. Zobaczyli się w tym samym miejscu w którym się zobaczyli po raz pierwszy.
-Cieszę się, że przyszłaś.
-Wiesz, że gdyby mój tata byłby w domu to nie byłoby możliwe.
-Wiem.-odparł poważnie.
-Po co ci ta gitara?-zapytała widząc, że ją ze sobą zabrał.
-Napisałem piosenkę. Chcę abyś ją posłuchała.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Usiedli na ławce i chłopak zaczął śpiewać przy akompaniamencie gitary.


 

Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti

Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver

Quiero entrar an tu silencio y el tiempo detener
Navegar entre tus besos y juntos a ti crecer
Puedo pasar mil años soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti

Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver

Te esperare aunque la espera sea un invierno
Te seguire aunque el camino sea eterno
Mi corazon no te puede olvidar
Y hare lo que sea por volverte a amar
Y hare lo que sea por volverte a amar

-Jest przepiękna.-skomentowała.
-Cieszę się, że ci się podoba.
-Tylko mam jedną uwagę.-dodała.
-Tak? Jaka?
-Zimy jeszcze nie ma.
Tomas roześmiał się cicho. Poniekąd miała rację. Ale nie musiał nic wyjaśniać. Oboje wiedzieli, że nie o to chodziło w tej piosence.
-Jutro też się zobaczymy?-zapytał z nadzieją, że przytaknie.
-Tak. Myślę, że przyjdę.
-To dobrze, bo będę miał dla ciebie niespodziankę.
-Jaką niespodziankę?-chciała wiedzieć.
-Zabiorę cię gdzieś ale jak powiem co to za miejsce to już nie będzie to niespodzianka.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Naprawdę bardzo was przepraszam za to, że rozdział nie pojawił się w weekend ale niestety w piątek i sobotę nie było u mnie prądu, a niedzielę musiałam przeznaczyć na odrabianie lekcji i naukę. W następny weekend też nie wiem czy dam radę coś dodać, bo nie będę miała kiedy. Ale postaram się. Trzymajcie się ciepło.

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 27

* W samolocie. *

Angie zapięła pasy. Samolot wystartował i krótko potem była już wysoko. Gdy spojrzała przez okno wszystko wydawało się takie maleńkie jak zabawki, którymi bawiła się będąc małą dziewczynką. W przeciwieństwie do Marii nie bała się latać samolotem. Pamiętała jak Maria zawsze zakładała na uszy słuchawki i słuchała muzyki, byle tylko nie myśleć o tym, że leci. Angeles przymknęła oczy i uśmiechnęła się. Chciała wrócić do dawnych czasów ale kiedy otworzyła oczy wracała szara rzeczywistość. Była wolna. Ale czy tego aby na pewno chciała? Z dala od rodziny, przyjaciół, wszystkiego. Każda rzecz która jej się dotąd przytrafiła była niczym. Wszystko zniknęło. Ci którzy są nadal: mama, German, Violetta, Olga, Ramallo, Pablo, Antonio i ci których już nie ma: ojciec, Maria. Chciała uciec tam gdzie być może spotka ją szczęście. Ale nie miała pojęcia, że przecież przed losem nie da się uciec.

 
* Buenos Aires, Studio21*

Pablo szedł korytarzem. Musiał przejąć lekcje Angie dopóki nie znajdzie zastępstwa. Chociaż nie był pewien czy mu się to uda do końca tego roku szkolnego. Miał szczęścia, że część godzin przejmie Letica. Podzielił więc godziny przyjaciółki między siebie a nią. W klasie panowała kłótliwa atmosfera.
-Zajmijcie miejsca.-zarządził.
-Angie nie ma?-zapytała Fran.
-Nie i nie będzie.-odparł.
-Jak długo jej nie będzie?-zadał kolejne pytanie Leon.
-Angie już będzie tu pracować. Tylko proszę, nie pytajcie o nic. Lepiej zajmijmy się zajęciami.
Nikt już nie podjął tego tematu. Tylko smutno im było, że nie będzie Angie. Bardzo lubili nauczycielkę śpiewu. Może wszyscy z wyjątkiem Ludmiły. Ta dziewczyna lubiła tylko Gregorio.

 
* Madryt, Dom Castillo *

Violetta siedziała ze swoją guwernantką przy stole w salonie. Według dziewczyny nauczycielka była jeszcze w miarę znośna więc nic nie robiła aby się jej pozbyć. Przecież to nawet nie miałoby sensu. Jej ojciec i tak pewnie jedyne co by zrobił to zatrudniłby nową.
-Na dzisiaj koniec Violetto.-powiedziała gdy już skończyły.
Nastolatka wstała i popędziła do swojego pokoju z wyraźnym zadowoleniem. Kobieta również podniosła się ze swojego krzesła. Przed wyjściem zatrzymał ją jeszcze German.
-Jak moja córka? Dobrze jej idzie nauka?
-Mogę jedynie powiedzieć, że przeciętnie. Nawet się nie garnie do tego aby coś umieć. Ciągle chyba myśli o czymś innym.
-To pewnie przez to, że ostatnio znów się przeprowadziliśmy.-usprawiedliwiał córkę.
-Powinien pan porozmawiać z córką.-rzuciła na odchodnym.

Wieczór.
Córka inżyniera usiadła na łóżku i zaczęła pisać w pamiętniku.

10 październik 2013r.
Znów jestem uwięziona w klatce. od ponad dwóch miesięcy siedzimy w Hiszpanii. Tata mówi, że pewnie wkrótce znów się przeprowadzimy. Czy on nie ma nic innego do roboty jak tylko zmieniać ciągle miejsce pobytu? Nie wolno mi śpiewać, grać na pianinie, tańczyć, słuchać muzyki, kontaktować się z przyjaciółmi. Na nic się nie zgadza. W dodatku mam guwernantkę, bo tata powiedział, że moja edukacja i przyszłość jest dla niego najważniejsza. Jaka przyszłość? Przez niego nigdy nie będę szczęśliwa. Kiedy tylko skończę osiemnaście lat to ucieknę od niego. Daleko.

Usłyszała delikatne pukanie do drzwi. Do pokoju zajrzała Olga.
-Hej skarbie. Zrobiłam ci tort czekoladowy.
-Dzięki Olga.
-Oj. A co to za mina? Od przyjazdu tutaj ani razu się nie uśmiechnęłaś.
-Nie mam powodu do uśmiechu.
-Nie. A ten pyszny tort?
-Wygląda apetycznie.-uśmiechnęła się sztucznie.
-To twój ulubiony.-uśmiechnęła się z satysfakcją kucharka i wyszła.
Violetta sięgnęła po talerzyk. Nic jednak nie było w stanie osłodzić jej przygnębienia. Pomyślała o Angie. Czy aby jej ciotka na pewno zasługiwała na to, by własna siostrzenica ją nienawidziła. Teraz niestety nic nie mogła z tym zrobić.


* Buenos Aires, Studio21 *

Uczniowie ćwiczyli w auli układ do końcoworocznego występu. Jednak nie wszystko szło tak jak powinno.
-Dobrze. Świetnie wam idzie.-chwalił ich dyrektor.
-ja sądzę, ze powinniśmy mieć jakąś główną rolę i to ja powinnam ja objąć.
-Ludmiła. Proszę cię abyś dołączyła do reszty.-upomniał ją.
-Ale ja to mówię dla waszego dobra.
-A ja dla twojego.
Blondynka niechętnie wykonała polecenie.
-Dobrze. Zaczynamy wszystko od początku.
Tym razem już widać było niewielkie postępy oraz nadzieję, że wszystko wyjdzie idealnie.

Pare dni później.
 
* Madryt, Dom Castillo *

W domu panowała atmosfera taka jak od wielu dni. Violetta przy obiedzie nie odzywała się do ojca chociaż dzisiaj wyjątkowo postanowiła to zrobić.
-Tato?-zaczęła niepewnie-Będę mogła dzisiaj iść się przejść?
-Nie.-zaprotestował-Nic z tego. Gdzie ty w ogóle chcesz iść?
-Tylko w pobliżu sobie pochodzić. Zapamiętam drogę powrotną. Będę pod telefonem i obiecuję, że nie wejdę do żadnej szkoły muzycznej. Nawet nie wiem gdzie tu są takie szkoły.
-Myślę, że powinieneś jej pozwolić German.-stanął po jej stronie Ramallo-Nie może ciągle siedzieć w domu. Potrzebuje trochę świeżego powietrza i spacerów.
-Hmm.-pomyślał chwilę-Dobrze. Zgadzam się. Ale masz odebrać telefon jak tylko będę dzwonił. I zadzwoń gdybyś się przypadkiem zgubiła.
-Dziękuję tato.-ucałowała go w policzek i uradowana pobiegła po swoją torebkę.


* Park *

Violetta wędrowała ścieżkami parku znajdującego się nieopodal domu. Czuła się jak pies, któremu odczepiono smycz i pozwolono biegać gdzie chce. Wokół niej pełno różnych odgłosów, a nad głową błękit nieba i ciepło słońca. Myślała, że nic lepszego nie może ja dzisiaj spotkać. A jednak.
-Violetta?-usłyszała za swoimi plecami czyjś znajomy głos.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Zaciekawił was rozdział? Mam nadzieję, że tym razem długość rozdziału jest zadowalająca. Proszę was abyście pisali w komentarzach swoje domysły kto spotkał Violettę w parku.

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 26

-Odchodzę z pracy. Wyjeżdżam. Wyjeżdżam na zawsze.
-Mówisz poważnie?
-Jak najbardziej Pablo.
-Chwila. czy ty czasem nie rezygnujesz z powodu Violetty?
-Jak z powodu Violetty? Jak? Przecież nawet nie mam pojęcia gdzie German ją wywiózł.
-Chciałbym abyś to przemyślała jeszcze raz.
-Nie.-zaprotestowała-Już dosyć nad tym myślałam. 
W tym momencie do pokoju wszedł Antonio.
-Pablo. Chciałbym z tobą pomówić parę rzeczy.
-Dobrze. Chociaż... Chyba Angie powinna najpierw coś ci powiedzieć.
-Tak? O co chodzi Angie?-zapytał.
-Rezygnuję z pracy w Studio i wyjeżdżam za granicę.
-Dlaczego?-nie mógł uwierzyć-Coś się tutaj wydarzyło, że podjęłaś taką decyzję?
-Ja...-urwała-Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.-zakończyła i wyszła.
-Co się stało Angie?-skierował pytanie w stronę dyrektora.
-Ona chyba chce odzyskać siostrzenicę ale nie ma zamiaru się do tego przyznać.
-Jaką siostrzenicę?
-Violettę. Córkę Germana Castillo.
-Nie miałem pojęcia, że Angie jest siostrą Marii.

 
* Dom Fran *

Po zajęciach Camila i Francesca udały się do domu brunetki. Postanowiły obgadać kilka spraw. Tych szkolnych jak i tych koleżeńskich. 
-Stresujesz się występem?-zapytała Włoszka.
-Próbami nie ale tym generalnym, przed publicznością już tak. Po raz pierwszy zagramy przed tyloma osobami.
-Szkoda, że Viola nie może być tutaj z nami i zaśpiewać na koniec roku.
-Tak. Strasznie za nią tęsknię.
-Ja też. Biedaczka. Pewnie ojciec nie pozwala jej nawet wychodzić z domu.
-Myślisz, że jest aż tak źle?-zrobiła jakby wystraszoną minę.
-Nie wiem czy źle ale podobno zanim przyszła do Studia to musiała siedzieć ciągle w domu.
-Ja tego nie rozumiem. Co może komuś dorosłemu przeszkadzać w muzyce?
-A może coś skomponujemy?-zmieniła temat.
-Dobry pomysł.-stwierdziła, że nie ma sensu pytać Fran dlaczego tak nagle zboczyła z poprzedniej rozmowy.

 
Trzy dni później.
* Studio21 *

Leon siedział sam na murku przed Studiem. Zamyślonym wzrokiem patrzył przed siebie. Nad czymś się zastanawiał. był jedną z osób, których rodzice byli bogaci. Mimo, iż z Ludmiłą łączyło go właśnie bogactwo i niedostępność to jakoś zbrzydło mu kumplowanie się z nią. "O wilku mowa." Blondynka przysiadła się tuż obok niego.
-Czego ode mnie chcesz?-zapytał.
-Zobaczyłam, że jesteś coś nie swój i chciałam cie pocieszyć.
-Pocieszyć? Daruj sobie Ludmiła.
-Powiesz mi co cię gryzie?
-Nic mnie nie gryzie.
-Jak to nie? Przecież widzę.
-Już nie wolno człowiekowi zwyczajnie sobie usiąść i pomyśleć?
-Tego nie powiedziałam.-wzbraniała się.
-Myślę o przedstawieniu na koniec roku.
-Tak się składa, że ja też.-odparła z aprobatą-Na pewno dostanę główną rolę.
-A co jeśli nie dostaniesz?
-Nawet tak nie mów.-odeszła udając obrażoną. 

 
* Dom Angeles *

Angie wyniosła na zewnątrz wszystkie spakowane już walizki. Po chwili podjechała już taksówka. Kierowca. zapakował jej walizki do bagażnika. Odwróciwszy się jeszcze do tyłu ujrzała idącego w jej stronę Pablo.
-Bałem się, że już cię nie zastanę.
-Zadzwoniłabym ale pomyślała, że pewnie masz dużo pracy w Studio.
-Nikt nie straci na moim chwilowym wyjściu.
Nastała chwila milczenia. Patrzyli na siebie, a mężczyzna zauważył lekko zaszklone już oczy przyjaciółki. Dosłownie jakby miała się za moment rozpłakać.
-Będę za tobą tęsknić Pablo.-wyszeptała.
-Ja za tobą też. Nawet nie wiesz jak bardzo. Wszystkim w Studio będzie ciebie brakować. Powiedziałbym po raz kolejny, ze nie masz wyjeżdżać ale wiem, iż i tak zrobisz tak jak zechcesz. Pragnę tylko abyś zawsze o mnie pamiętała.
-Jak mogłabym o tobie zapomnieć.-próbowała się roześmiać-Będziesz do mnie dzwonić?
-Codziennie. A jeśli jakiegoś dnia nie zadzwonię to będzie znaczyć, że miałem naprawdę ważny powód.
-A odwiedzisz mnie kiedyś?
-Tak. I to może nawet w wakacje.-wyjął z torby jakieś zdjęcie i podał je jej-To dla ciebie.
-Dziękuję. Jesteś wspaniałym przyjacielem.-przytuliła go.
W końcu nastał koniec pożegnania. Angie wsiadła do taksówki. Pablo zaczekał jeszcze, aż taksówka zniknie mu z pola widzenia i wrócił do Studia. Angeles siedziała w taksówce trzymając w rękach otrzymane od ukochanego zdjęcie i tak dojechała na lotnisko.

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 25

Jest piękny wiosenny dzień. Choć właściwie słowo wiosenny jest tu niepotrzebne. W końcu w Argentynie przez cały rok jest ciepło. Maria przyjechała wraz ze swoim mężem i córeczką do swoich rodziców. Mała, pięcioletnia Violetta biega w bosych nóżkach na trawie. Matka woła aby założyła sandałki ale ta jak zwykle nie słucha. Nazwana przez dziadka małym urwisem siada przy psie rasy owczarka szkockiego. Wygląda tak słodko, że Maria chwyta w ręce aparat i robi zdjęcie. Dziewczynka podbiega do rodziców.
- Mamusiu, tatusiu kupicie mi pieska? - pyta swoim uroczym głosikiem.
- Nie wystarczy ci, że możesz się bawić z pieskiem u babci? - German bierze ją na ręce.
- Nie. - odpowiada niezwykle stanowczo jak na swój wiek - Chcę też mieć takiego pieska. Będę się nim opiekować i nazwę go Lassie.
- Ależ skarbie. Teraz chcesz mieć pieska, a za jakiś czas będziesz chciała mieć inne zwierzątko. Miesiąc temu chciałaś mieć królika. Pamiętasz? - przypomina jej Maria.
- Więc jak nie mogę pieska to chcę prawdziwy mikrofon.
- Pomyślimy o tym. - mówi szybko Maria karcąc wzrokiem porywającego się do protestów męża.
- Chodźcie już, bo wszystko stygnie! - woła Angeles.
German idzie do stołu, a Maria zabiera małą aby założyć jej buty. Następnie też przychodzi.



Dwa miesiące później.

* Ulice Argentyny *

Angie szła sobie chodnikiem. W głowie miała pełno wspomnień. Z jednej strony żałowała, że nie została guwernantką Violetty, a z drugiej strony nie żałowała. Może gdyby się zgodziła to wszystko wyglądałoby inaczej. A może jednak nie? Może byłoby by jeszcze gorzej? Wtedy bardziej by ryzykowała, że German jeszcze prędzej się o wszystkim dowie. Będzie wiedział kim ona jest. Wciąż odwiecznie zadawała sobie pytanie jak on mógł jej nie rozpoznać. Teraz zdała sobie sprawę jak bardzo brakuje jej bliskości, miłości i ciepła krewnych. Osób, które znają ja od zawsze i wiedzą jaka ona jest. Chciała znów ujrzeć Marię. Móc się do niej przytulić i jej wyżalić. Tylko jej siostra tak naprawdę zawsze ją rozumiała i stawała w jej obronie. Na wszystko miała jakąś radę, wspierała ją, była wyjątkowa. Choć była sławną piosenkarką to swoja skromnością potrafiła zjednywać sobie ludzi. Angeles też to umiała chociaż zawsze kryła się w cieniu siostry. Zwana przez matkę kiedyś małą szaloną, upartą siostrzyczką słynnej piosenkarki teraz już nie była. Pozostała w niej tylko samotność i muzyka oraz Pablo, a także mieszkająca daleko matka.

 
* Resto Bar *


Do Francesci zadzwonił jej brat Luca. Miał jej coś do powiedzenia. Kilka dni wcześniej dziewczyna dała mu pewną propozycję aby lepiej rozwinąć restaurację. Początkowo nie chciał na nią przystać ale po usilnych błaganiach siostry zgodził się to przemyśleć. 

- Luca. Chciałeś się ze mną widzieć. - podeszła do brata razem z Camilą.
- Tak. Podjąłem pewną decyzję. Jest ona związana z tym o czym rozmawialiśmy ale nie tylko.
- Przepraszam ale nie jestem w temacie. - wtrąciła Cami.
- Poczekaj. - uspokoił ją - Od dziś nie będzie to Resto Bar tylko Resto Band.
Dziewczyny, aż pisnęły zadowolone.
- Jednak to nie wszystko. Uczniowie Studia będą mogli przychodzić tutaj śpiewać dla publiczności.
- Jesteś wspaniałym bratem Luca. - szczęśliwa dziewczyna przytuliła się do brata.
Dziewczyny pożegnały się z chłopakiem i wyszły.
- Muszę powiedzieć o wszystkim Violetcie. - zadecydowała Fran.
- Masz z nią kontakt? - zdziwiła się szatynka.
-Tak. Ale tylko smsowy. Raz do niej zadzwoniłam i odebrała ale mogła rozmawiać więc powiedziała, że napisze mi wszystko.
- I co napisała?
- Ojciec nie pozwala jej wychodzić z domu. Nie chodzi do żadnej szkoły i posiada tylko mój numer, bo tata wszystkie numery jej wykasował.
- Biedna Viola.
- Tak. - westchnęła - Szkoda, że nie potrafimy jej pomóc.
Cami jedynie kiwnęła głową.


* Studio21 *

Ludmiła stała na korytarzu i wyglądała na niezadowoloną. Zresztą nie było w tym nic nowego. Widać było, że na kogoś czeka a grymas na jej twarzy mówił za wszystko. Nagle przybiegła do niej brunetka. 
- Natalia co się z tobą dzieje? Nigdy cię nie ma kiedy jesteś potrzebna.
- Przepraszam Ludmi ale też mam inne sprawy na głowie niż usługiwanie ci.
  - nie obchodzą mnie twoje sprawy. Ja tu jestem najważniejsza.
- Oczywiście. Przecież ty nigdy się nie zmienisz.
- Jak to nie? Zmieniłam się. Nie zauważyłaś, że odkąd Violetty nie ma jestem o wiele szczęśliwsza.
- Tak. - odparła - I zauważyłam też, że jesteś jedyna, która się z tego cieszy.
- Teraz przynajmniej mogę jeszcze bardziej błyszczeć.-rozmarzyła się.
- Taa jasne. - odeszła.
- Ej Natii! Gdzie ty idziesz? Natalia!

Następny dzień.
Nauczycielka śpiewu weszła do pokoju nauczycielskiego, w którym siedział tylko dyrektor Studia. Cieszyło ją to, bo przynajmniej mogła porozmawiać z nim sam na sam.

- Pablo? Mogę z tobą porozmawiać?
- Nie masz czasem zaraz lekcji?
- Mam. Ale to zajmie tylko chwilę.
- Dobrze. Siadaj.
- Podjęłam pewną decyzję. - przerwała na moment - Długo nad tym myślałam. Jednak teraz jestem już całkiem pewna.
- Możesz wreszcie przejść do sedna sprawy?
- Mam zamiar wyjechać. - wyglądała na nieco zdenerwowaną.
- Okej. Ale nie możesz poczekać do wakacji? 
- Ja nie o tym mówię Pablo. Źle zrozumiałeś.
- Co ty w takim razie próbujesz mi przekazać?

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak sądzicie? Co Angie chce powiedzieć Pablo?

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 24

* Studio21*


Nauczyciele spotkali się w pokoju nauczycielskim na prośbę Antonia. Trzeba było omówić kwestie dotyczące dalszego rozwoju Studio. Stwierdzono, iż najlepszym pomysłem jest zorganizowanie wielkiego show na koniec roku. Oczywiście pojawiła się kwestia sporna Gregoria. Jednak i tak był na przegranej pozycji. Pozostała tylko sprawa kto będzie grać główna rolę. 

- Ja myślę, że Violetta powinna zagrać główną rolę. - powiedział Beto.
- Racja. Wspaniale śpiewa więc... - poparła go Angie.
- Dobrze. - zgodził się Antonio - W takim razie wybieramy Violettę.
- Ja i tak twierdzę, że Ludmiła byłaby lepsza. - upierał się Gregorio jednak Antonio szybko go skarcił więc siedział cicho.
Wszyscy oprócz Pablo wyszli. Francesca i Camila widząc, że spotkanie nauczycieli dobiegło końca weszły.
- Możemy porozmawiać? Mamy coś ważnego do powiedzenia. - zaczęła Cami.
- Tak, proszę. O co chodzi?
- Miałyśmy przekazać, że Violetta już nie będzie się tu uczyć. - powiedziała Fran.
- Jak to nie będzie się tu uczyć?
- Jej ojciec dowiedział się o tym, że Violetta chodziła do Studia i ją wywiózł. Dzisiaj wyjechali. 
- Wiecie gdzie?
- Niestety nie wiemy.
- Dobrze. Dziękuję, że przyszłyście powiedzieć.
Dziewczyny poszły na lekcje i dyrektor znów został sam. Usiadł ciężko na krześle. Violetta wyjechała i teraz trzeba będzie coś innego na zakończenie roku. Jeszcze będzie musiał powiedzieć o tym Angie. Już przeczuwał jej reakcję o to jak zniesie tę informację.

Tymczasem w sali tanecznej lekcja nie wyglądała za ciekawie. Uczniowie starali się tańczyć jak potrafili ale ten nowy układ był wyjątkowo trudny.

- Co się z wami dzisiaj dzieje? - narzekał nauczyciel - Jesteście do niczego. Nic nie umiecie.
- Ten układ jest za trudny. - bronił się Maxi.
- Potrzebujemy więcej ćwiczeń. - dodał Leon.
- To was nie usprawiedliwia. Na jutro macie go umieć. A teraz dalej kontynuujemy lekcje.
Wszyscy mieli krzywe miny ale woleli się nie odzywać. Po lekcji odetchnęli z ulgą, że na dzisiaj to już koniec zajęć z tym nauczycielem. Pewna grupa uczniów została w klasie.
- Od razu jest milej gdy nie ma Violetty, co? - ironizowała Ludmiła.
- To ty powiedziałaś o wszystkim ojcu Violi. - stwierdziła Fran.
- Ja? Skąd? Jak śmiesz w ogóle mnie oskarżać? Nawet nie wiem gdzie ona mieszka.
- Nie kłam Ludmiła. - rzuciła Cami - I tak wiemy, że to ty.
- Ale przyznacie, że mi się udało. Prawda? Już nigdy jej nie zobaczycie.
- To się jeszcze okaże.
Wszyscy odeszli zostawiając blondynkę samą z jej popleczniczką.

Kilka godzin później.
- Chciałeś mnie wiedzieć. - Angie weszła do gabinetu dyrektora.
- Tak. Muszę ci coś powiedzieć. Siadaj.
- Nie. Chętnie postoję.
- Jak chcesz.
- Tylko powiedz czy to dobra wiadomość czy zła.
- Dotyczy ona Violetty. Więc jak sądzisz?
- No tak. Nie było jej w szkole. Coś jej się stało? Dlaczego ja nic nie wiem?
- Angie spokojnie. Daj mi powiedzieć.
- To mów zamiast straszyć. - jednak usiadła.
- Były tutaj dwie uczennice. Podobno German dowiedział się, że Violetta się tutaj uczy i z nią wyjechał.
- Co takiego? - aż wstała - Kto mu powiedział? Pewnie Jade. Tylko ona byłaby do tego zdolna. Teraz już nie mam szans aby mi wybaczyła.
- Wybaczyła? - podszedł do niej.
- Nie zdążyłam z nią od tamtego razu porozmawiać. Tak bardzo chciałam móc spędzić z nią trochę czasu. I to nie jako obca osoba tylko ciotka, która bardzo ją kocha.
- Jeszcze zdążysz. Nie martw się.
- Niby kiedy? Jak? Wiesz gdzie z nią pojechał?
- Niestety nie wiem.
- Właśnie. Tak myślałam. - skierowała się do wyjścia.
- Angie! - zawołał ale tej już nie było.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba? Wiem, że wyszło mi z tego rozdziału masło maślane ale postaram się aby następny był lepszy, i dłuższy oczywiście. Tylko nie wiem czy dam radę dodać kolejny w następny weekend ponieważ wyjeżdżam w sobotę, a po 11 listopada mam sprawdziany do których jest strasznie dużo do nauki. Ale nic nie jest jeszcze przesądzone. Między tym a następnym rozdziałem będzie sporo rozgraniczenie czasowe.

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 23

* Park *

Violetta po wyjściu ze szkoły nie wróciła jeszcze do domu. Była zła na wszystkich. Usiadła na ławce w parku i patrzyła na chodzących ścieżkami ludzi, którzy wydawali się gdzieś spieszyć. Ona się nie spieszyła. Nie miała gdzie. Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł.


Wieczór.
 * Dom Castillo *

Weszła do domu i szybko pobiegła na górę nie chcąc widzieć się z ojcem. Zamknęła się w swoim pokoju, przebrała w piżamę i rzuciła się na łóżko chwytając pamiętnik. Zaczęła pisać.

 30 lipiec 2013r.
Jak ona mogła? Angie. Jak mogła nie powiedzieć mi, że jest moją ciotką? Tylko udawała, że ją obchodzę! Jestem też zła na tatę? Jak on mógł nie powiedzieć, że mama miała siostrę? Jak oni wszyscy mogli mi tego nie powiedzieć? Nienawidzę ich! Nie chcę znać ich wszystkich! Mamusiu! 


Położyła się na łóżku przyciskając do piersi pamiętnik. Coś jej przyszło do głowy. Ubrała się. Wrzuciła do torebki pamiętnik oraz nieco pieniędzy i wymknęła się z domu zostawiając wcześniej na stole kartkę, że niby wyszła już do szkoły. Dzięki temu wiedziała, że do popołudnia ojciec nie będzie raczej się o nią martwić.

Następny dzień.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Olgi nie było, ponieważ poszła na zakupy więc postanowił sam otworzyć. Za drzwiami stała dziewczyna w blond włosach będąca prawdopodobnie w wieku jego córki.
-Dzień dobry. Jestem Ludmiła, koleżanka z klasy Violetty.-przedstawiła się po czym dodała udając zatroskaną-Dlaczego Violetty nie ma dzisiaj w szkole?
-Jak to nie ma? Wyszła wczesnym rankiem. Nawet zostawiła mi kartkę.
-Oj biedny pan jest.
-Niby dlaczego biedny?
-Dlatego, ze córka pana okłamuje.
-Nie, nie. Moja córka nie kłamie. Zawsze jest ze mną szczera.
-Tak? A powiedziała panu, iż śpiewała na przedstawieniu główną rolę?
-Chwila. Jak to śpiewała? Violetta nie śpiewa.
 -Śpiewa. Mam nawet dowód.-podała mu zdjęcie, które zrobiła ukradkiem na jednej z lekcji śpiewu.
-Nie. Nie wierzę. Przecież ten napis na pianinie może być doklejony komputerowo.
-Może. Ale to już nie jest komputerowo przerobione.-pokazała mu nagrany filmik.
-Wyłącz to i wyjdź.-zarządził.
-Dobrze.-odparła nadąsana-Ale powinien pan porozmawiać z córeczką.
Do salonu wszedł Ramallo, który słyszał część rozmowy.
-German, chyba nie wierzysz tej dziewczynie?
-Wierzę. Mam na to dowody. I mam do ciebie sprawę. Ale nie możesz tego powiedzieć Violettcie.
-Coś ty wymyślił German?
-Chodźmy do mojego gabinetu.

Popołudnie.
 * Ulice Argentyny *

Violetta kupowała właśnie w sklepie coś do jedzenie gdy zobaczyła idącą Angie. Szybko zapłaciła i wyszła podążając za nauczycielką. Zobaczyła, że wchodzi do jakiegoś domu. Stwierdziła, iż tam mieszka. Podbiegła i nadusiła dzwonek do drzwi. Otworzyła jej Angie.
-Violetta? Skąd wiesz gdzie mieszkam i dlaczego  nie było cię w szkole? Stało się coś?
-Tak. Dużo się stało.
-To wejdź. Opowiesz mi.
-Nadal będziesz udawać miłą?-do oczu napłynęły jej łzy.
-Ale o czym ty mówisz? Violu?
-Słyszałam wczoraj jak rozmawiałaś z Pablo. To prawda? Jesteś moją ciocią?
-Tak Violu ale ja... Wszystko ci wytłumaczę.
-Nie chcę twoich tłumaczeń. Nie chcę cię więcej widzieć!-krzyknęła i szybko poszła.
-Violetta!-zawołała za nią.


* Dom Castillo *

-Ramallo. Załatwiłeś już te bilety.
-Tak, tak. Oczywiście załatwiłem.
-Na kiedy?
-Na pojutrze.
-Na jutro się nie dało?
-Powinieneś się cieszyć, bo to i tak szybko.
-Okej. Tylko pamiętaj. Anie słowa Violettcie. -Ale mam pytanie German. Jesteś pewien, że dobrze robisz?
-Tak. Jestem pewien. I nawet nie próbuj mnie odwieść od tej decyzji. Jeśli Violetta w ciągu pół godziny nie wróci to dzwonię na policję.
-Będziesz robić córce aferę z powodu chodzenia do studio.
-Dobrze wiesz dlaczego to robię i nie poruszaj więcej tego tematu.
Nie musiał jednak dzwonić, ponieważ chwilę później przyszła.
-Powiesz mi gdzie byłaś?
-W szkole. A gdzie miałam być?
-W szkole cię nie było.
-Nie prawda. Była.
-Nie kłam. Twoja koleżanka była tu i się o ciebie pytała.Poza tym dzwoniłem do szkoły do której rzekomo chodzisz i tam cię nie znali.
-Jaka koleżanka?
-Taka w blond włosach.
-Ludmiła.-mruknęła ze złością.
-Miałaś zakaz śpiewu, a go zlekceważyłaś.
-Nawet nie powiedziałeś mi dlaczego nie mogę śpiewać.
-Nie mówiłem, bo być może miałem powody.
-Nawet pewnie miałeś powody aby mnie okłamywać. Co?-rzekła z ironią i pobiegła do swojego pokoju.

Kolejny dzień.

* Studio21 *

Angie była zła na samą siebie. Nie mogła tego zrozumieć jak German może być tak zaślepiony. Początkowo nawet miała zamiar wziąć sobie wolne od pracy ale stwierdziła jednak, że w domu będzie jej jeszcze gorzej. Poza tym chciała zobaczyć Violettę. Na korytarzu szkolnym podszedł do niej Pablo.
-Wszystko w porządku Angie?
-Nie. Nic nie jest w porządku.-odparła zgodnie z prawdą.
-Co się dzieje?
-Violetta wie, że jestem siostra Marii.
-To chyba powinnaś się cieszyć.
-Tylko, ze ona mnie nienawidzi Pablo. Poznała prawdę przypadkiem. Podsłuchała naszą rozmowę.
-W takim razie już się nie dziwię dlaczego nie ma jej w szkole.
-Ona nie chce mnie znać. Co ja mam zrobić?
-Myślę, że musisz poważnie z nią porozmawiać.
-Masz rację. Mam nadzieję, że jutro przyjdzie do szkoły i będę mieć okazję jej wszystko wyjaśnić.
Niestety nie wiedziała, że jutro przepadnie już jakakolwiek okazja na zbliżenie się do siostrzenicy.

Wieczór
Cały dzień była pilnowana i nie miała szans na opuszczenie nawet swojego pokoju. Przed kolacją German powiadomił ją o wyjeździe. Niestety nawet nie pozwolił jej iść się z nikim pożegnać. Właśnie rozmawiała z Francescą przez telefon.
-Już chyba nigdy nie wrócę do studio.
-Ale jak to? Dlaczego?-nie wierzyła.
-Tata dowiedział się o Studio.
-Jak się dowiedział?
-Mam podejrzenia ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Dobrze. Jak chcesz. Ale może przyjdę i porozmawiam z twoim tatą. Może uda mi się go przekonać.
-Nie ma szans. Jutro wyjeżdżam.
-Wyjeżdżasz? Dokąd?
-Nie wiem. Nie chciał mi powiedzieć. Pożegnaj ode mnie wszystkich.
-Dobrze. Będziemy za tobą tęsknic.
-Ja za wami też.-rozłączyła się i rozpłakała.
Do pokoju wszedł jej ojciec.
-Z kim rozmawiałaś?
-Z koleżanką.
-Nie miałaś z nikim rozmawiać.
-Nawet przez telefon nie mogłam się pożegnać z przyjaciółką?
-Daj mi ten telefon.
-Ale co chcesz zrobić?-dała mu go-Tato co ty robisz?
-Nie podoba mi się to, że jesteś nieposłuszna.
-Gdybyś dał mi więcej swobody to wszystko wyglądałoby inaczej.
-Dałem ci swobodę. I zobacz jak się to skończyło.-oddał jej telefon.
-Wykasowałeś mi wszystkie numery.-zauważyła-Nigdzie indziej nie miałam ich zapisane.
-Nie będą ci potrzebne. Kładź się spać.-zakończył i wyszedł.
Violetta rzuciła poduszką. To co mówiła o niezapisanych numerach było prawdą i teraz już nie miała jak się skontaktować z kimkolwiek.

Kolejny dzień.
Jeszcze przed świtem wszystkie walizki zostały zapakowane do auta. Violetta oczywiście do nikogo się nie odzywała.
-Violetta!-usłyszała czyjś głos.
Odwróciła się i zobaczyła Francescę, Camilę oraz Maxiego.
 -Co wy tu robicie?
-Musieliśmy się z tobą pożegnać.-wyjaśnia Fran i mocno ja przytuliła-Będziemy za tobą strasznie, strasznie tęsknić.
-Ja za wami też. Powiedzieliście już reszcie?
-Jeszcze nie. Dzisiaj powiemy.
-Violetta. Wsiadaj.-zarządził jej ojciec.
Posłusznie wsiadła do samochodu. Pomachała koleżankom. Nic nie mówiła. Jedynie na lotnisku trochę się buntowała. Jednak nie widząc skutku przestała, ponieważ zauważyła, że to bez sensu. Chciała uciec. Ale co to by dało? Pewnie nawet byłoby jeszcze gorzej. Świat jej się zawalił. Jej pobyt tutaj najprawdopodobniej dobiegł końca.

sobota, 19 października 2013

Rozdział 22

* Dom Castillo *

Violetta szła do domu. Jak zwykle nie zadzwoniła po Ramallo i szła sama tym samym narażając się na gniew ojca, który nie lubił jej samotnych powrotów. Ale ona wolała robić mu na przekrój chociaż nigdy wcześniej tak nie postępowała. Otworzyła drzwi jak najciszej się dało i weszła do środka budynku. Zatrzymała się przy drzwiach słysząc jakąś rozmowę Olgi i Ramallo.
-Ja tego nie rozumiem Ramallo, nie rozumiem.
-Ależ niech pani mówi ciszej Olgo. Ja szczerze też nie rozumiem jak German może utrzymywać w tajemnicy przed Violettą kim była jej matka ale to jego decyzja i trzeba to uszanować.
-Ale nasza dziewczynka przez to cierpi. skoro pan German nie chce mówić o pani Marii to może powie mi pan czemu nadal trzyma jej rzeczy na strychu?
-Tego to ja nie wiem. Niech pani wreszcie przestanie z tym tematem i proszę pamiętać, że my niestety nie możemy nic powiedzieć Violettcie o jej matce.
-Niech będzie.-odezwała się z niechęcią-Chciałabym tylko aby pan German czasem kiedyś tego nie żałował.
-Ojejejejej.-westchnął ciężko pokręciwszy głową.
Ramallo opuścił kuchnię. Na szczęścia Violetta zdążyła się ukryć więc jej nie zauważył. Jak tylko wyszedł na zewnątrz cicho pobiegła na górę.

 
Kolejny dzień.
 
* Studio21 *

W sali muzycznej byli akurat Antonio, Pablo i Beto. Tomas uznał więc to za dobry moment powiedzenia, że już wkrótce kończy naukę tutaj. Nie wiedział jedynie od czego zacząć. Wszedł i przez moment stał niezdecydowany.
-Nie przeszkadzam? Chciałbym coś powiedzieć.
-Oczywiście, że nie.-odparł Pablo-O co chodzi.
-Chodzi o to, że za kilka dni wyjeżdżam do Madrytu.-po pauzie dodał-Na stałe.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-wtrącił Beto.
-Przecież przed chwilą powiedział. Wyjeżdża na stałe i nie będzie mógł się tutaj uczyć. Prawda?-rzucił Antonio.
-Tak. Niestety.-potwierdził.
-Szkoda.-powiedział Pablo-Chcemy tylko abyś wiedział, że gdyby coś się zmieniło to zawsze możesz tutaj wrócić.
-Będziesz przez wszystkich mile widziany.-skończywszy swoją wypowiedź ugryzł jabłko, trzymane w dłoni.

 
* Resto Bar *
-Witaj Violu. Czułam, że cię tu znajdę.-przysiadła się do stolika.
-Hej Angie.-odparła niechętnie.
-Powiesz mi co się dzieje?
-Nic się nie dzieje.
-Jak to nic? Przecież widzę. Szłam do ciebie i chciałam już wtedy zapytać co się stało ale niestety natknęłam się na tą całą Jade.
-Tata się z nią żeni. Jak chcesz to możesz mnie zastąpić na ślubie, bo ja nie mam zamiaru na nim być.-jej słowa brzmiały jak sarkazm i w istocie nim były.
-Zakochał się w niej. Nic na to nie poradzisz.
-A ja myślałam, że mnie rozumiesz.-powiedziała z wyrzutem i szybko wstając poszła.

 
Dwa tygodnie potem.

 * Studio21 *  

Ludmiła wyszła przed Studio. Usiadła na ławce i przejrzała się w lusterku. Rozejrzała się czy idzie jej popleczniczka ale nie szła. W końcu jednak nadeszła i usiadła obok.
-Co tak długo?-zapytała karcącym głosem.
-Przepraszam ale nie uwierzysz czego się przypadkiem dowiedziałam.
-Mam nadzieję, że to coś ciekawego.
-Przez przypadek usłyszałam rozmowę Violetty z Francescą.
-A co to mnie obchodzi. Masz mi przekazywać ciekawe i ważne wiadomości.
-Podobno ojciec Violetty nie wie, że ona się tutaj uczy. Co ciekawsze, zakazuje jej śpiewać.
-Ach tak?-uśmiechnęła się chytrze-To niezwykle interesujące. I może mi pomóc zniszczyć Violettę. Nawet już mam pomysł jak to osiągnąć ale najpierw muszę zaczekać na odpowiedni moment.

 
Kilkanaście dni później.   

* Dom Castillo *

-Nie możemy się pobrać.-zakomunikowała Jade wchodząc do gabinetu Germana.
-Co takiego?-zamurowało go.
-Przykro mi to mówić ale cię nie kocham.
-Ale już wszystko załatwione i w ogóle.

-I tak cię nie kocham i nigdy nie kochałam.
-Jak to? Ja myślałem...
-To źle myślałeś.-jej głos brzmiał niezwykle spokojnie-Zakochałam się w kimś innym. Ma na imię Arturito. Mamy zamiar się pobrać i wyjechać razem do Gwinei.
-Przecież to w Afryce.
-To co z tego? Ważne, że nie pada tam to białe zimne coś.
-Chyba masz na myśli śnieg.
-Tak zgadza się.
-Skoro macie zamiar się pobrać to zapytam. Jak długo go znasz?
-Czy ja wiem.-wzruszyła ramionami-Jakieś dwa miesiące.
-To twoja decyzja. Ja cię nie zatrzymuję.
-To dobrze, bo mam już spakowane walizki.-zakończyła i wyszła.

 
Następny dzień.

* Studio21 *

Violetta szybko pobiegła do Studio. Chciała podzielić się z Angie wiadomością, że Jade wyjechała i nie ożeni się z jej tatą. Chociaż nadal czuła niewielką urazę do kobiety to coś ją do niej ciągnęło. To silne uczucie, że zna ją od zawsze i może jej się zwierzyć, zaufać. Nie tak jak osobom, z którymi mieszka pod jednym dachem. Jednak nie weszła do sali śpiewu tylko zatrzymała się przed uchylonymi drzwiami. 
-Co ja mam robić Pablo? Chciałabym być przy Violettcie ale nie mogę. Jak ostatnio szłam to niej to spotkałam tą całą Jade i musiałam zawrócić.
-Znasz moje zdanie Angie. musisz powiedzieć jej prawdę.
-Czy ty wiesz co wtedy się stanie? Ona powie wszystko Germanowi i on ją wywiezie. Nie chcę po raz kolejny stracić z nią kontaktu. Nie teraz kiedy jest tak blisko.
-Jakoś nie widzę aby były między wami jakieś super relacje.
-Pamiętam jak była mała.-uśmiechnęła się-Strasznie się cieszyła gdy przychodziłam. Zawsze chciała się ze mną bawić w chowanego. Raz gdy miała trzy latka bawiłyśmy się razem i nie mogłam jej znaleźć. Razem z Germanem i siostrą szukałyśmy ją wiele godzin. German już chciał dzwonić na policję gdy Maria znalazła ja śpiącą, ukrytą pod zlewem kuchennym.
-Musisz jej powiedzieć kim dla niej jesteś. Ona cie potrzebuje, ale nie jako nauczycielkę śpiewu lecz kogoś więcej.
-Ale jak mam jej to powiedzieć? Violetto jestem twoja ciocią, siostrą twojej matki? Ona mnie znienawidzi tak samo jak German. Nie chcę jej ranić.
-Ranisz ją nie mówiąc jej tego. Poza tym sama mówiłaś, że Violetta pytała cię dlaczego tak się nią interesujesz.
Nie mieli pojęcia, że ktoś ich słyszy. Dalszej części ich rozmowy Violetta już nie słyszała. Ze łzami w oczach wybiegła ze Studia. Była wściekła i zrozpaczona. Nie mogła znieść tego co usłyszała. Tego, że wszyscy coś przed nią ukrywali. Miała rodzinę, i to tak bliską. Łzy leciały jej strumieniem po twarzy. Chciała uciec, uciec jak najdalej stąd. Nie widzieć już więcej osób, które niby ja chroniły i kochały, a tak naprawdę zadawały tyle bólu.

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 21

Kilka dni później.

* Dom Nati *

Natalia długo się nad tym zastanawiała ale w końcu to zrobiła. Poszła porozmawiać z rodzicami. W końcu obie z siostrą myślały, że ich mama i tata się rozwodzą. Lena czekała na nią przed domem. Kiedy Nati wyszła na dwór i podeszła do niej, akurat skubała jakąś kartkę.
-Rodzice się nie rozwodzą.
-Nie?-zdziwiła się Lena równocześnie ciesząc się w duchu-Ale ja słyszałam...
-Tata podobno ma wyjechać za granicę do pracy i chciał nas zabrać.
-Nie może. Mamy tu szkołę, marzenia.
-Tak wiem. Mama też się nie zgadzała.
-Nie dziwię się. Ma tu całkiem dobrą pracę i to zapewnioną raczej na stałe.
-Tak drążyli temat, że się pokłócili i podobno ktoś z nich napomknął coś o rozwodzie.
-Dobrze, że to było przypadkowo.-westchnęła.
-Racja. Też się cieszę.
-Skoro już wszystko zostało wyjaśnione to może pójdziemy do kina?
-My? Razem?-zdziwiła się.
-Pewnie.-uśmiechnęła się-Nie chcesz iść ze mną?
-Oczywiście, że chcę.


Dwa dni potem.

* Dom Castillo *

 Angie zauważyła nietypowe zachowanie Violetty. Chociaż mogła stwierdzić, że siostrzenica jest zła na nią to wolała sprawdzić co się dzieje. Mimo, iż odwiedzenie domu szwagra wcale się do niej nie uśmiechało. Jak na złość przed domem spotkała Jade, którą jak wiedziała Violetta nienawidziła.
-Ty dokąd się wybierasz kochaniutka?-zapytała brunetka szczerząc się do niej cynicznie.
-Do Violetty. W szkole była jakaś smutna ostatnio. Chcę się dowiedzieć co się dzieje.
-To chyba nie twoja sprawa, co? -Właśnie, że moja. Jestem jej nauczycielką.
-Ale nie wolno ci się zbliżać do domu Germana.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale...-przerwała jej-A teraz idź już jeśli nie chcesz aby German się dowiedział, że tu przyszłaś mimo zakazu.
Nauczycielka oddaliła się z nadąsaną miną. Teraz zaczęła już szczerze nienawidzić tę kobietę. Myślała o tym jak German może być tak głupi i zaślepiony mając taką kochankę. Wolała jak był z Marią. Ale jej już nie ma, a ona tak za nią tęskniła. Nie tylko ona ale również Violetta, która bardzo potrzebowała matki.


Parę dni przed przedstawieniem.




* Studio21 *

Kilkoro uczniów zebrało się w sali muzyki. Rozmawiali o przedstawieniu, które miało nastąpić lada chwili. Wszyscy byli podekscytowani chociaż mieli wystąpić jedynie przed publicznością szkolną.
-Tomas a ty co o tym sądzisz?-zapytała nagle Fran.
-Co?-zapytał nie wiedząc o co chodzi.
-Słuchałeś nas w ogóle? Wyglądałeś jakbyś był myślami daleko stąd.
-Coś się stało?-zapytał Maxi.
-Nie, nie. Nic się nie stało.-odparł i szybko wyszedł.
Nie chciał na razie nikomu o niczym mówić. Postanowił poczekać do końca przedstawienia. Przyjaciół dziwiło jego zachowanie. Fran początkowo chciała iść za nim ale stwierdziła, że to nie ma sensu, bo jeśli to coś ważnego to potem i tak jej powie. W końcu jest jego przyjaciółką. 


* Szkoła Agustiny *

Agus, kuzynka Tomasa właśnie skończyła lekcje. Wyszła ze szkoły z niepewną miną. Były to jedne z ostatnich dni nauki jakie spędzi tutaj. Już wkrótce będzie daleko stąd. Nie chciała stąd wyjeżdżać ale nic nie mogła na to poradzić. Taki jest los dziecka, które zazwyczaj nie ma nic do powiedzenia w tej kwestii. Gdyby tylko jej rodzice żyli to pewnie mogłaby tu zostać. Nagle podszedł do niej jej kolega z klasy.
-Następnym razem też zrobimy wspólnie pracę na plastykę? Świetnie nam wyszło.
-Nie będzie już następnego razu.
-Dlaczego? Nie lubisz mnie?-zmartwił się.
-Nie. Nie o to chodzi Tacito.
-To o co?
-Wyprowadzam się razem z ciocią i kuzynem.
-Dokąd? Daleko?
-Tak. Bardzo daleko. Do Madrytu.
-To, aż w Hiszpanii.
-Wiem o tym. Ale nie martw się. Będę pamiętać o was wszystkich. 
-Szkoda. A kiedy wyjeżdżacie?
-Dokładnie za tydzień.
-To przynajmniej jeszcze się zobaczymy.-uśmiechnął się.
-Tylko nie mów na razie nikomu. Dobrze?
-Masz moje słowo.


* Dom Castillo *

Ojciec Violetty siedział w kuchni kiedy przyszła jego córka. Miała bardzo poważną minę jakby intensywnie nad czymś myślała zanim przyszła.
-Tato? Kim moje mama była?
German prawie zakrztusił się jedzeniem słysząc takie pytanie.
-Powiesz mi? Chcę wiedzieć co robiła, kim była z zawodu?
-Córeczko. Twoja mama nie robiła nic aż tak ważnego o czym można by było rozmawiać.
-Ale ja powinnam coś o niej wiedzieć.-naciskała-Inne dzieci, które nie mają rodziców wiedząc o nich dużo, a ja nic.
-Kochanie, twoja mama zginęła w tragicznym wypadku i nie chcę o niej rozmawiać. Nie chcę też abyś żyła przeszłością.
-Ale to moja mama. Źle mi z tym, że nic o niej nie wiem.
-Twoja mama była bardzo piękna. Jesteś do niej tak podobna, że na pierwszy rzut oka ktoś widząc cię mógłby pomyśleć, że to ona. Tyle ci wystarczy?
-Nie.-zaoponowała-Chcę wiedzieć więcej.
-Violetto. Ja nie potrafię o niej rozmawiać.
-Chcesz o niej zapomnieć żeniąc się z Jade!-zarzuciła mu-Wątpię aby ci się to udało. 
-Violetta!-zawołał za nią lecz jej już nie było.


Dzień po występie.

* Resto Bar *

Tomas wszedł do Resto gdyż szukał Violetty i miał nadzieję, że tu będzie. Spotkał jednak tylko Francescę. Dowiedziawszy się, że ona nie wie gdzie jest koleżanka postanowił później do niej zadzwonić. Nie udało mu się jednak uniknąć wyjaśnień swojego zachowania. Ostatecznie i tak musiałby jej powiedzieć więc uznał ten moment za odpowiedni. Opowiedział jej o wszystkim. O pracy ojca, wyjeździe do Madrytu i wszystkim innym. Francesca posmutniała. Myślała, że będą przyjaciółmi na zawsze tylko tutaj. Chłopakowi też nie było łatwo.


* Dom Tomasa *

Violetta przyszła pod adres napisany przez Tomasa jak tylko mogła wymknąć się z domu gdyż zajęcia się już tego dnie skończyły. Widząc jego smętną minę nieco się zaniepokoiła.
-Pisałeś, że musisz mi coś ważnego powiedzieć.
-Wyjeżdżam do Madrytu.
-Na jak długo?
-Na zawsze.
-Co? Ale jak to?
-Mój tata dostał tam pracę. Nie może dłużej tego ciągnąć na odległość/ Wiesz o co mi chodzi. Wysyłał nam pieniądze tutaj. Pisał, że razem będzie nam lepiej. Niestety nie w Argentynie ale w Hiszpanii.
-Nie możesz tak po prostu wyjechać. A co ze Studio?
-Tam też są świetne szkoły w tym kierunki. Więc z tym nie będzie problemu. Tak mówiła mi mama.
-Ale tu masz przyjaciół.
-I ciebie.-dodał.
-Tak. Chociaż nie byliśmy zupełnie razem.
-Zgadza się. Wiesz co? Myślę, że to co między nami było to tylko przelotne uczucie. Pierwsza miłość i tyle.
-Ale nadal będziemy przyjaciółmi?-zapytała niepewnie.
-Tak.-uśmiechnął się-Zawsze będę o tobie pamiętał.
-Ja o tobie również Tomas.
Przytulili się do siebie. Te rozstania były najtrudniejsze. Pozostała już tylko jedna sprawa. Iść do dyrektora przedstawić tę sytuację oraz powiedzieć o tym wszystkim całej reszcie i się z nimi pożegnać.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Co się zdarzy dalej? 
Czy Tomas naprawdę wyjedzie? 
Czy ślub Germana z Jade dojdzie do skutku? 
Czy Violetta dowie się w końcu czegoś o swojej mamie? 

Już w następnym rozdziale: Ludmiła zacznie kombinować jak pozbyć się Violetty ze studio, a Violetta dowie się, że Angie to jej ciocia.

niedziela, 29 września 2013

Rozdział 20

* Studio21 *

Przedpołudnie
Tego dnia wszyscy uczniowie zostali poproszeni do auli na zebranie. Uczniowie byli ciekawi o co chodzi. Jak tylko cała kadra nauczycielska oraz uczniowie byli na miejscu Antonio zaczął mówić.
-Drodzy uczniowie Studia. Z tego względu, iż niedługo kończy się pierwsze półrocze chciałbym abyście przygotowali ciekawe przedstawienie. Swoją pracę przygotujecie w grupach klasowych i potem przedstawicie reszcie Studio. Jeśli wszystko wyjdzie wspaniale to pomyślałem, ze moglibyśmy na zakończenie roku wykonać spektakl i pokazać przed szerszą publicznością. Ale o tym porozmawiamy innym razem. Wszystko zależy od was. Nauczyciele przedstawią wam szczegóły i pomogą się przygotować. Teraz dziękuję za uwagę. Możecie się rozejść.
Nastąpiło ogromne poruszenie. Niektórzy podobnie jak nauczyciele od razu się ulotnili ale inni zostali i zaczęli dyskutować. Ludmiła też została chcąc wiedzieć o czym mówi banda, której nie znosiła. Po chwili jednak przestała się interesować i zaczęła się rozglądać za swoją popleczniczką, która nagle gdzieś zniknęła.
Natalia szła do sali tańca. Ulotniła się dyskretnie z auli, ponieważ Lena napisała sms-a, iż musi z nią porozmawiać. Gdy weszła do sali jej młodsza siostra już na nią czekała. Mina dziewczyny nie świadczyła o niczym dobrym.
-Masz jakieś wieści? Pisałaś, że to niezwykle ważne więc lepiej mów prędko zanim ktoś tu przyjdzie.
-Podsłuchałam fragment ich rozmowy.
-I czego się dowiedziałaś?
-Rodzice chyba się rozstają.
-Co takiego?!-zadała to pytanie na tyle głośno, iż gdyby ktoś przechodziłby w pobliżu to by ja usłyszał.


* Resto Bar *

Violetta i Francesca wybrały się do Resto.
-Violu? Po kim masz taki cudowny głos?
-Nie wiem. Chyba po nikim.
-Jak to po nikim? Takiego głosu nie można mieć ot tak sobie. Może ktoś z twojej rodziny śpiewa?
-Skąd mam wiedzieć? Już ci mówiłam, że ojciec nic mi nie mówi żadnych krewnych.
-Pytałaś go?
-Tak. Kiedyś. Ale zawsze się wymigiwał od odpowiedzi.
-Może wtedy uważał, że jesteś zbyt mała aby cokolwiek wiedzieć.
-Uważasz, że kiedyś mogło stać się coś strasznego co tata woli przede mną ukrywać?
-Być może.
-Ale po co miałby to robić? Cokolwiek wydarzyło się w przeszłości to powinnam chyba o tym wiedzieć. Zwłaszcza jeśli to dotyczy mojej mamy.
-To może znów porusz ten temat? Porozmawiaj z ojcem.
-Nie Fran. To nie ma sensu. Będzie jak zwykle.
-Skąd to wiesz?
Wzruszyła ramionami. Co miała odpowiedzieć? Użalać się nad sobą i opowiadać wszystkie swoje zmartwienia? To raczej nie byłby najlepszy krok do rozwijania przyjaźni.

 

* Studio21 *

Natalia siedziała na ławce przed szkołą. Jej siostra już sobie poszła. Cały czas myślała o ich rozmowie. Nie mogła w to uwierzyć. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że rodzice mogliby się rozstać. Nic nigdy o tym nie świadczyło. Kłócili się czasem. To fakt. Ale to normalne. W każdej rodzinie rodzice się czasem kłócą. Może jednak Lena coś źle usłyszała, nie zrozumiała? Mogła mieć co do tego tylko nadzieję. Zawsze kochała swoją siostrę, chociaż często się kłóciły. Młodsza dziewczyna zawsze starała się jej dorównać. A może tylko tak się wydawało? Natalii zawsze wydawało się, iż Lena jest nawet lepsza od niej i to ją złościło. Teraz myślała o rodzicach. Skoro na prawdę mieliby się rozwieść to oznaczałoby, że jedna zamieszkałaby z ojcem, a druga z matką. Pokręciła głową. Przecież nie mogła tak myśleć. W końcu nie miała pewności. Nawet nie zauważyła jak ktoś obok niej usiadł.
-Czemu siedzisz tu tak sama? I na dodatek smutna?
Spojrzała w bok. To był Maxi. Nie spodziewała się nigdy tego, że kiedykolwiek do niej zagada. A jednak.
-Co ci do tego?-udawała sztywną i niedostępną.
-Ludmiła cię szuka.
-I przyszłeś mi o tym powiedzieć?
-Nie. Nie po to tu tu przyszedłem.
-To po co?-nie wierzyła, iż w ogóle z nim rozmawia.
-Zauważyłem jak zniknęłaś.
-Myślałam, że nikt nie dostrzegł tego, iż wyszłam.
-Widzisz. Ja tak.
-Możesz powiedzieć mi co się stało?
-Raczej nie będzie cię to obchodzić. A nawet jeśli to co zrobisz z tym czego się dowiesz? Pójdziesz powiedzieć to swoim przyjaciółkom i będziecie się z tego śmiać?
-Śmiać? Niby czemu ktoś miałby się śmiać z kogoś problemów?
-Ludmiła powiedziała...
-Słuchasz Ludmiły?
-Nikt poza nią nie zwraca na mnie uwagi.
-Ja zwracam i zapraszam cię na sok do Resto.
-A Ludmiła?
-Nie przejmuj się nią.
Pociągnął ją za rękę i poszli. Natalia się uśmiechnęła. Nie sądziła, że ktoś zwróci na nią uwagę kiedyś, i to chłopak. Ku własnemu zdziwieniu czuła się pewniej niż będąc z Ludmiłą. 


* Dom Castillo *

Późne popołudnie.
Violetta wróciła do domu. Wchodząc zobaczyła ojca. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć ale nie wiedział czy powinien. Zresztą ostatnio prawie wcale się nie rozumieli.
-Dlaczego wróciłaś sama?-zapytał niezadowolony.
-Czy zawsze muszę czekać na Ramallo? Inni też wracają sami? Nie jestem małą dziewczynką.
-Martwię się, że coś ci się stanie. Zrozum to wreszcie.
-A ty zrozum, że przez ciebie nigdy nie będę szczęśliwa.-chciała obok niego przejść ale ją zatrzymał.
-Poczekaj muszę ci coś powiedzieć.
-To ważne?
-Tak bardzo ważne.
-To mów.
-Żenię się z Jade.
-Słucham? Jak to żenisz się z Jade? Przecież to jędza.
-Nie wolno ci tak o niej mówić!-skarcił ją.
-Ale to prawda! 
-Violetta! Nie podnoś głosu!
-Super. Moje zdanie wcale się dla ciebie nie liczy.
-Liczy. Oczywiście, że tak. Jestem dla mnie najważniejsza. Kocham cię.
-Jakoś tego nie okazujesz.
Chciał coś powiedzieć ale ta prędko pobiegła na górę i zamknęła się w pokoju. Siedziała tam do wieczora. Nawet nie zeszła na kolację więc Olga przyniosła jej kolację do pokoju. Była zła na ojca i postanowiła się do niego nie odzywać. Jedynym jej ratunkiem był pamiętnik.

2 czerwiec 2013r.
Dla nikogo się nie liczę. Tata mnie nie kocha. W dodatku żeni się z Jade. Nie znoszę jej. Angie też mnie zostawiła. Nie wiem dlaczego w ogóle się mną interesowała skoro nic dla niej nie znaczę. Nie mam żadnej rodziny, ktróra mogłaby mnie wspierać. A co jeśli kogoś jeszcze mam? Chyba to i tak nie ma znaczenia. W przeciwnym razie kontaktowaliby się z tatą i ze mną. Jedyne osoby których coś obchodzę to moi przyjaciele ze Studia. Dopiero teraz widzę jaki jest świat i mogę się w nim odnaleźć. Nie mam nikogo kto pomógłby mi poznać jakie jest życie. Na tatę niestety nie mogę liczyć. Tak bardzo bym chciała aby mama żyła.

 

Parę dni później.
-Tomas!-zawołała mała nastoletnia dziewczynka wchodząc do Resto i podchodząc do kuzyna.
-O co chodzi Agus?
-Mam coś dla ciebie.-podała mu jakąś kartkę papieru.
-Co to jest? Jakiś list?
-Ciocia go dostała. Chyba od twojego taty.
Gdy czytał jego twarz przybrała dziwny wyraz.

-Coś się stało? Powiesz mi co pisze?-zaciekawiła się.
-Powiem. Ale jeszcze nie teraz. Najpierw będę musiał porozmawiać z mamą.
-Ale dlaczego nie teraz?-dociekała-Ja dużo rozumiem.
-Idź lepiej do domu i odrób lekcje.-zgiął kartkę chowając ją do kieszeni i odprowadził kuzynkę do wyjścia.



---------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam was, że w zeszły weekend nic się nie pojawiło. Na pewno (przynajmniej niektórzy) czekali. Ale moja wytłumaczenie to MATURA. Jestem w klasie maturalnej i wrzesień był dla mnie udręką. Nawet nie miałam kiedy czytać i komentować waszych opowiadań. Od wczoraj starałam się coś nadrobić. Ten kto tak jak ja w tym roku zdaje maturę pewnie mnie rozumie. Wiecie. Do końca września trzeba było wybrać temat maturalny i oddać deklaracje. Na dokładkę miałam jeszcze inny kurs i byłam zawsze dopiero wieczorem w domu. Przez to nawet moje prawo jazdy zeszło na dalszy plan. Poza tym w tym tygodniu się rozchorowałam. Tak więc pozdrawiam i zachęcam do czytania. Czekam na wasze opinie w komentarzach. szykuję dla was parę niespodzianek i coś jeszcze. Ale to już tajemnica. Mam tylko nadzieję, że was zaskoczę.

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 19

Ciemna noc, w pokoju ciemność. Jedynie ze szpary pod drzwiami przenika nikłe światło z korytarza. W łóżku, w swoim pokoju leży przykryta kołdrą dziewczynka w blond włosach. Przeciera zamykające się oczy i z całej siły próbuje nie zasnąć. Nagle drzwi się uchylają wpuszczając do dziecięcego pokoju pięciolatki więcej światła. Nastoletnia siostra dziewczynki wchodzi do środka, zapala nocną lampkę i siada na łóżku.
-Czemu nie śpisz? Jest już dawno po dziesiątej.
-Czekałam na ciebie. Bałam się, że nie wrócisz.
-Przecież zawsze wracam.-uśmiecha się.
-Obiecasz, że nigdy mnie nie zostawisz ani o mnie nie zapomnisz?
-Obiecuję. A na razie nigdzie się nie wybieram. Mam dopiero piętnaście lat.
-Obiecujesz na paluszek?
-Tak. Na paluszek. A teraz czas spać. opowiedzieć ci bajkę?
-Nie.-protestuje-Wolę piosenkę. Tą, którą śpiewałaś dzisiaj na egzaminie wstępnym.
-Przecież już ją słyszałaś.
-Ale chcę jeszcze raz. 

Dziewczyna posyła jej piękny uśmiech, a następnie zaczyna cicho śpiewać. Prawie nie wydobywa z siebie głosu ale mimo to jej śliczna siostrzyczka zasypia. Gdy już śpi brunetka gasi światło i wychodzi z pokoju. Idzie do łazienki wziąć kąpiel i rozebrać się w piżamę. Następnie idzie do swojego pokoju i kładzie się do łóżka. Przed zamknięciem oczu spogląda jeszcze na stojące na nocnym stoliku oprawione w ramce zdjęcie, które zostało zrobione kilka miesięcy w przedszkolu małej blondyneczki.
 


* Dom Angeles *

Noc
Angie usiadła na łóżku. Nie mogła spać. Ubrała szlafrok i poszła do kuchni zrobić sobie herbaty. Wracając coś ją tknęło aby otworzyć zamkniętą na kluczyk szkatułkę. Nie otwierała jej od kilku lat. Nawet nie pamiętała co w niej jest oprócz znajdujących się na wierzchu listów, które zaczęła pisać po ostatnim wyjeździe Marii w trasę. Po tym jak dowiedziała się o wypadku schowała do szkatułki wszystkie pamiątki po siostrze, razem z listami. Jednak nie przestała pisać następnych listów, które już od tamtej chwili były adresowane do jej siostry, a nie bezosobowo jak kilka wcześniejszych. Odtąd pisała i ukrywała każdy kolejny na wierzchu skrzyneczki. Tym sposobem listy przykryły wszystkie pamiątki przypominające o przeszłości. Otworzyła szkatułkę i wyciągnęła listy zamykając ją od razu. Wyciągała każdy z koperty i czytała.

29 czerwiec 1996r.
Maria żeni się z Germanem. Ale fajnie. A ja będę niosła obrączki. Mama kupiła mi śliczną białą sukienkę oraz białe pantofelki. Rodzice mówią, że będę wyglądać jak aniołek. Będzie dużo gości. Mamusia, tatuś, ja, Ramallo (przyjaciel Germana), pan Antonio (jest dyrektorem Studio21 i dlatego też został zaproszony), cała rodzina i przyjaciele.

5 kwiecień 1997r.
Jestem ciocią. Maria urodziła córeczkę i razem z Germanem dali jej na imię Violettę. Już za kilka dni będzie w domu i wtedy pojadę z mamusią i tatusiem ją zobaczyć.

8 lipiec 2002r.
Tata namówił Marię aby pojechała w trasę koncertową. od zajścia w ciążę dotąd nie była w żadnej trasie. Czasem nie rozumiem taty. Maria się zgodziła chociaż na początku mówiła, że nie chce nigdzie jechać. Chociaż powiedziała mi na ucho, że sama bardzo pragnęła tego wyjazdu i nawet prosiła o to dyrektora swojej szkoły. Teraz musi zostawić na jakiś czas Violettę i swojego męża. Będę za nią tęsknić jak zawsze kiedy długo jej nie ma.

 

12 sierpień 2002r.
Zostawiłaś wszystkich. Teraz już nie wrócisz. Zostawiłaś mamę, Germana, Violettę i mnie. Gdybyś nie jechała to nie byłoby tego wypadku. Ja chcę abyś żyła! Zostawiłaś mnie! Jak mogłaś?!

30 sierpień 2002r.
Dlaczego cię nie ma? German powiedział mamie, że nie chce nas więcej widzieć. Spakował się i wyjechał z Violettą. Nie powiedział gdzie. Jest na nas zły ale ja przecież nic nie zrobiłam. To, że cię nie ma to nie moja wina. Chcę cię znowu zobaczyć!

4 czerwiec 2005r.
Poznałam Pablo. Chciałabym abyś go poznała. Ale nie poznasz, bo cię nie ma.

22 marzec 2006r.
Mama wyjechała do Hiszpanii. Powiedziała, że nie jest w stanie dłużej tu mieszkać. Wcale się nie dziwię. Wszystko tutaj przypomina jej o tobie. Czasami będzie przyjeżdżać i mnie odwiedzać. Ale ja tu zostanę. Nie wyjadę. Nie mogę.

10 marzec 2009r.
Niedawno wróciłam z miesięcznego pobytu w Madrycie. Byłam tam u mamy. Teraz zaczynam pracę w Studio21. Tu gdzie ty chodziłaś do szkoły. Wciąż jest tu pięknie oraz wspaniała atmosfera. Ale mimo wszystko nie tak jak ty byłaś. Antonio nie wie, że jestem twoja siostrą. Pracuję tu, bo tylko w tym miejscu jestem w stanie zachować w sobie cząstkę ciebie i tylko tutaj nie żałuję, że robię to co kocham.

6 kwiecień 2013r.
Violetta wróciła z Germanem do Buenos Aires. Nie mogę w to uwierzyć. Rozmawiałam z nią. jest taka podobna do ciebie i śpiewa cudownie. Odziedziczyła po tobie całą urodę i talent. Ale nie powiedziałam jej, że jestem jej ciocia. Nie potrafiłam. Nie po tym wszystkim co się wydarzyło i co zrobił German.


--------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba inna forma rozdziału? Piszcie co myślicie o tym co przeczytaliście w tym rozdziale gdyż jest on bardzo znaczący, a wasze komentarze są dla mnie niezwykle ważne. Głównie piszcie co sądzicie o tym co jest napisane na samym początku rozdziału. Zachęcam do dalszego czytania. I koniecznie odpowiedzcie czy waszym zdaniem zaczyna się robić ciekawie i jest sens dalej to ciągnąć czy lepiej coś zmienić.