poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 10

* Studio21 *

Violetta i Ramallo stanęli przed upragnioną szkołą nastolatki. Dziewczyna była tu już po raz trzeci, a jej oczy wręcz świeciły radości. Na ustach natomiast zagościł uśmiech. W obu rękach ściskała formularz. W torebce natomiast znajdował się jej pamiętnik z którym prawie nigdy się nie rozstawała.
-Zdaje się, że twoja radość jest nie do opisania.-odezwał się przyjaciel jej ojca.
-Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa. Samo to, iż tu jestem wprawia mnie w zachwyt.
-Mogę się jedynie domyślać. To co? Wchodzimy czy będziemy tu stać?
Przekroczyli próg szkoły. Nagle podszedł do nich pewien chłopak w blond włosach.
-Dzień dobry panu.-przywitał się.
-Leon witaj. Nie wiedziałem, że się tu uczysz.-nagle zorientował się, że chłopak spogląda na nastolatkę-To jest Violetta, córka Germana.
-Skąd go znasz Ramallo?
-Moi rodzice prowadzą z twoim ojcem interesy.-wyjaśnił za niego młodzieniec.
-Dobrze. Koniec gadania. Może pokażesz Violetcie szkołę?
-Jasne.-zgodził się-Chodź. Oprowadzę cię.
-Nie trzeba.-zaprzeczyła-Wystarczy jak wskażesz mi gabinet dyrektora.
-Jak chcesz.-wzruszył ramionami.
Podprowadził ja do drzwi po czym weszła ona do środka.
-Dzień dobry. Można wejść?-zapytała niepewnie.
-Jasne. Śmiało.
-Nazywam się Violetta i chciałabym zdawać do Studia. Wypełniłam formularz.
Dyrektor odebrał od niej papiery i przejrzał to co było na niej napisane.
-Masz 16 lat, tak?
-Tak. Niedawno miałam urodziny.
-Może zadam trochę dziwne pytanie. Dlaczego nie zapisałaś się na egzaminy już w zeszłym roku? 
-Ponieważ.-zawahała się-Wtedy mieszkałam w Madrycie. Nie miałam nawet pojęcia o Studio21. Jeśli przez to, że postanowiłam zdawać dopiero teraz to...
-Nie, nie. Spokojnie.-przerwał jej-Zaczekaj. Ja nic takiego nie mówię. Tylko zapytałem. I mimo, iż do egzaminu zostało już tylko kilka dni to przyjmę twoje zgłoszenie.
-Dziękuję.-uśmiechnęła się nieśmiało.
-Tylko wiesz co? Martwię się czy zdążysz się przygotować.
-Cóż.-wzruszyła ramionami-Praktycznie to nawet nie mam gdzie. Jak tata zobaczy, że tańczę lub śpiewam to się wścieknie.
-Chwila. Czy ty chcesz powiedzieć mi, że twój tata nie wie, że masz zamiar się tu uczyć.
Nic nie powiedziała tylko spoglądała niespokojnym wzrokiem. Nie chciała aby tak to wszystko wyglądało.
-Dobrze.-mówił dalej-Zostawmy już ten temat. Nie mam wcale najmniejszego zamiaru roztrząsać twoich prywatnych spraw. Przyjdź tu jutro. Okej?
-Nie rozumiem. Po co?
-Jak się zjawisz to się dowiesz.-uśmiechnął się do niej miło.
Nastolatka podziękowała i wyszła. Natychmiast powędrowała do czekającego na nią przed szkołą Ramallo.
W trakcie przerwy Ludmiła, która widziała Leona z nieznajomą natychmiast podeszła do kolegi.
-Leon.-przymilała się-Co to była za dziewczyna.
-Musisz wtykać nos w nie swoje sprawy? Co cię to obchodzi?
-Jesteś strasznie niemiły.-wyglądała jakby się miała rozpłakać-Od kiedy jesteś taki?
-Dobrze wiesz, że od zawsze.-rzucił i poszedł.

Rano
Violetta szybkim krokiem weszła do Studia. Natychmiast ujrzał ja dyrektor Studia i do niej podszedł. Od razu zaproponował zabrać ja do sali muzycznej. Poszła oczywiście bez żadnych protestów. W klasie spotkała nauczyciela, któremu gdy weszli wypadły z rąk wszystkie kartki. Zaczął je w pośpiechu zbierać.
-Beto!-zwrócił się do niego Pablo-Mam do ciebie prośbę.
-A, tak? Już chwileczkę. Zaczekaj.-kończył już wszystko zbierać-Dobrze. Możesz mówić.
-Tak więc. To jest Violetta. Zapisała się na egzamin. Niestety w domu nie ma ona możliwości całkowitego przygotowania się. Czy mógłbyś pozwolić jej tu grać? I trochę sprawdzić jej możliwości?
-Czemu nie? Nie ma problemu? Kiedy mamy zacząć?
-Teraz. Dzięki.-po tych słowach wyszedł.
-To nie ma na co czekać.-zwrócił się do dziewczyny-Zapraszam cie tutaj.
Wskazał jej miejsce przed keybordem. Zrobiła co kazał.
-Najpierw kilka spraw, które musisz bardzo, a to bardzo pamiętać. Po pierwsze musisz wiedzieć co chcesz grać. Po drugie musisz wczuć się w muzykę. Po trzecie złapać melodię. Po czwarte...-zaczął się zastanawiać.
-Po czwarte co?-dopytywała.
-Nie pamiętam.-machnął ręką.
Trochę grała pod jego czujnym okiem i dawał jej wskazówki. Następnie po jakiś 20 minutach wyszedł każąc samej trochę poćwiczyć. W tym czasie gdy była sama do sali wszedł pewien brunet. Wyglądał na zaskoczonego czyjąś obecnością tutaj.
-Ty nie powinnaś być na lekcjach?-zapytał.
-Nie. Nie chodzę tutaj do szkoły. Dopiero wczoraj złożyłam papiery.
-Przepraszam. To tak jak ja.
-Też idziesz na egzamin?-podeszła do niego.
-Oczywiście. Tak w ogóle to chyba zapomniałem się przedstawić. Jestem Tomas.
-Violetta.-uśmiechnęła się.
Podali sobie ręce na powitanie po czym usiedli na krzesłach.
-Skoro nie chodzisz tu do szkoły to co tu robisz?
-Ćwiczę.-rzekła-Dyrektor mi pozwolił. A ty?
-Ja tu pracuję. Muszę jakoś zarabiać.
-Ale przecież tu się płaci za chodzenie do szkoły. To co zarobisz jako asystent chyba ci nie wystarczy na zapłatę.
-Dostanę stypendium.
-To co innego.
-Co zaśpiewasz na egzaminie?
-Jeszcze nie wiem. Nie myślałam o tym.
-To się pospiesz. Masz niewiele czasu. Jeśli chcesz to zaśpiewam ci co ja przygotowałem.
Violetta kiwnęła głową na potwierdzenie, że bardzo chce posłuchać. Tomas sięgnął po gitarę, zaczął grać i śpiewać.
Si no hay nada que decir,
Ni nada de que hablar
No te falta explicarte...
Si guardas todos los secretos de mi vida
Y de mis sueños, si lo sabes...

Eres la única canción
Que siempre escribiré
Siguiendo mis latidos...
Cada palabra, cada nota que me das
Me hace sentir que estoy contigo.

Es conexión entre tú y yo,
En cada verso de esta canción
Tu voz y la mía...
En cada acorde en cada rima.
Es conexión entre tú y yo,
En cada verso de esta canción...
Es tan distinto junto a ti
Soy lo que soy si estas aquí.

Si no hay nada que decir,
Ni nada de que hablar,
Te regalo el silencio.
Y escucho todo lo que sientes,
Lo que pasa por tu mente ya lo sabes...

Eres la única canción
Que siempre escribiré
Siguiendo mis latidos...
Cada palabra, cada nota que me das
Me hace sentir que estoy contigo.

Es conexión entre tú y yo,
En cada verso de esta canción
Tu voz y la mía...
En cada acorde en cada rima.
Es conexión entre tú y yo,
En cada verso de esta canción...
Es tan distinto junto a ti
Soy lo que soy si estas aquí...

Es tan distinto junto a ti
Soy lo que soy si estas aquí.  




-I jak? Podoba się?-zapytał gdy skończył.
-Jest wspaniała.-odparła zachwycona. 

Trochę później.
Violetta wyszła ze Studia. Nagle usłyszała jak prawdopodobnie ją woła pewna blondwłosa dziewczyna.
-Hej ty!-krzyknęła i szybko podbiegła do Violi-Czy ty przypadkiem nie zdajesz do Studia?
-Tak. Masz z tym problem?
-Patrzcie jaka mądralińska!-krzyknęła w stronę innych.
-O co ci chodzi? Nawet się nie znamy.
-I widzisz? Właśnie w tym jest problem. Gdybyś mnie znała to wiedziałabyś, ze nie należy ze mną zadzierać.
-Przepraszam.-mruknęła niemal bezgłośnie i uciekła.
-Jeszcze z tobą nie skończyłam!-zawołała za nią.

4 komentarze:

  1. Proszę niech będzie Violetta i Tomas<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie!!!Leonetta♥♥♥♥
    Rozdział świetny;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co!? Zaczynam nie lubić tego bloga. Zrób Leonette Plisskaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie Leonetta. Spokojnie. Nie wiem czy na stałe ale jakiś czas będzie. ale nie mogę jej od razu zrobić, bo było za różowo, a Tomaletta jest mi na razie potrzebna.

      Usuń