środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 12

* Dom Castillo *

Przedpołudnie.
Violetta schodziła na dół. Dzisiaj miała kolejny dzień iść do Studio aby móc ćwiczyć do egzaminu. Bez tego pewnie by nie zdała, a w domu nie mogła robić prób ze względu na ojca, który zakazywał jej tańczyć i śpiewać.
-Gdzie się wybierasz Violu?-zapytała ja Jade wstając z kanapy.
-Do szkoły oczywiście.
-Twój tata o tym wie?
-Co to za pytanie? Wyraził zgodę abym uczyła się poza domem. Nie wiedziałaś?
-Nie no. Oczywiście, że wiedziałam.-uśmiechnęła się cynicznie-Idź już, bo jeszcze się spóźnisz.
Nastolatka przeszła obok niej przewracając oczami. Gdy prawie już mijała gabinet, German zawołał ja do siebie.
-O co chodzi tato? Trochę się spieszę.
-Właściwie o nic tylko cieszy mnie to, że jesteś tata szczęśliwa. Kidy wrócisz to opowiesz mi jak było, dobrze?
 
Przytaknęła. Po chwili przyszedł Ramallo i razem z nim wyszła z domu.

 

 
* Studio21 *

Violetta wysiadła z auta, którym przywiózł ją Ramallo i dalej szła sama. Wiedziała, że tata byłby zły gdyby wiedział, że szła sama nawet ten maleńki kawałek. Przed szkołą spotkała Leona.
-Hej Violetta. Cieszę się, że znowu cię widzę.
-Mnie ciebie też...-nie dokończyła, wyglądało to tak jakby chciała powiedzieć jego imię ale przecież go nie znała.
-Oh, przepraszam. Nie przedstawiłem się wtedy. Jestem Leon Verdas.
-Miło mi.-uśmiechnęła się-Ja już nie muszę się przedstawiać.
-Wiesz. Jeśli się przedstawisz po raz drugi to nic się nie stanie.
-Chyba muszę już iść.
-Zobaczymy się jeszcze?
-Jeśli zdam egzamin wstępny to tak.
-Na pewno zdasz.-posłał jej ciepły uśmiech i się rozeszli.
Dziewczyna weszła do środka. Tam spotkała Tomasa.
-Violetta.-podszedł do niej-Co u ciebie?
-W porządku. Przyszłam trochę poćwiczyć.
-Tutaj? Nie ćwiczysz w domu?
-To dość skomplikowane. Nie chcę o tym rozmawiać.
-Okej. Nie będę więcej pytał. To na razie.
Dziewczyna uśmiechnęła się i poczuła jak rumienią jej policzki. Nawet nie dostrzegła, że całą tę scenę widziały dwie dziewczyny. Jak tylko Tomas odszedł przybliżyły się i ją zaczepiły.
-Hej. Jestem Francesca, a to Camila. Ty jak masz na imię.
-Violetta.
-Jesteś nowa?-dopytywała brunetka.
-Nie. Dopiero pójdę na egzamin.
-Masz już piosenkę?-tym razem zapytała szatynka.
-Tak ale chyba wymaga ona kilku poprawek.
-Może nam ją zaśpiewasz?
-Nie.-wzbraniała się-Wolę ją wpierw dopracować.
-Chodź z nami do sali muzycznej.-jak powiedziała Cami tak poszły.
-To jak? Śpiewasz?-zapytała Fran.
-Przecież powiedziałam, że nie.-szepnęła.
-Weź przestań. Nie masz już dużo czasu.-włoszka nie dawała za wygraną.
-Łatwiej jest zaśpiewać piosenkę przed komisją jeśli wcześniej ktoś inny ją oceni.-dodała druga.
-Niech wam będzie.-westchnęła.
Chwyciła mikrofon i zaczęła śpiewać. Z początku jej głos był dość cichy i nieśmiały ale w trakcie nabrała pewności siebie.
 
Ahora sabes que
yo no entiendo lo que pasa
sin embargo sé
nunca hay tiempo, para nada

Pienso que no me doy cuenta
y le doy mil y una vueltas
Mis dudas me cansaron
ya no esperaré

Y vuelvo a despertar
en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar
ni un segundo
mi destino es hoy

Nada puede pasar,
voy a soltar
todo lo que siento,
todo, todo
Nada puede pasar
voy a soltar,
todo lo que tengo,
nada me detendrá

Ahora ya no sé
lo que siento va cambiando
Y si el miedo que
abro puertas, voy girando

Pienso que no me doy cuenta
y le doy mil y una vueltas
Mis dudas, me casaron
Ya no esperaré

Y vuelvo a despertar
en mi mundo
siendo lo que soy
Y no voy a parar
ni un segundo
mi destino es hoy

Y vuelvo a despertar…
en mi mundo
siendo lo que soy

Y no voy a parar (No quiero parar)
ni un segundo (No voy a parar…)
mi destino es hoy (No, no, no)

Y vuelvo a despertar (No voy a parar)
en mi mundo (No quiero parar…)
siendo lo que soy (No, no, no quiero parar…)

Y no voy a parar (No, no, no quiero parar)
ni un segundo (No voy a parar…)
mi destino es hoy (No…!)

Nada puede pasar,
voy a soltar
todo lo que siento,
todo, todo
Nada puede pasar
voy a soltar,
todo lo que tengo,
nada me detendrá


-Jest świetna.-zachwyciła się Cami.
-Widzisz? A mówiłaś, że jest zła. Według mnie nie ma sensu abyś cokolwiek poprawiała.
-Jeśli już to tylko barwę głosu.
Potem wpadły na pomysł aby pomóc jej w tańcu. Tak więc udały się do sali tanecznej. Pokazywały jej układy, a ona musiała je powtórzyć. Po kilkunastu minutach niestety Camila musiała iść i Fran z Violettą zostały same.
-Bez urazy Violu ale taniec idzie ci gorzej.-stwierdziła Fran.
-Wiem. Nie musisz mi tego mówić.
-Ale nie przejmuj się. Doćwiczysz to i będzie rewelacyjnie.
-Naprawdę tak uważasz?
-Tak. Masz moje słowo.
-Wiesz co Francesca? Wiedziałam, ze idąc do tej szkoły będę szczęśliwa ale nawet nie wyobrażałam sobie, że aż tak. I to jeszcze zanim się dostałam.
-Ja też ci coś powiem. Wspaniale mi się z tobą rozmawia.
Niestety tę cudowną chwilę zniszczył Gregorio, który wszedł do klasy.
-Co tutaj się wyprawia?-zapytał po czym jego wzrok stanął na Violetcie-Kim pani jest? Bo na pewno nie uczennicą tego Studia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz